Reklama dźwigną handlu, ta sama dźwignia ma od tego weekendu napędzać młodych do wojska. W grudniu po raz ostatni armia wcieli w swoje szeregi poborowych. Gdy odejdą do cywila, trzeba będzie ich zastąpić żołnierzami zawodowymi i kontraktowymi. Ma ich być 50 tysięcy. Ministerstwo Obrony szacuje, że połowa z nich, czyli 25 tysięcy żołnierzy po zakończeniu służby zasadniczej zostanie w wojsku.

REKLAMA

Drugie tyle trzeba zwerbować, sięgając po zabiegi marketingowe. Lada moment ruszy kampania reklamowa: „Zawód żołnierz – dołącz do najlepszych”. Telewizja puści spoty reklamowe, głęboko w Polskę idea ma dotrzeć za pośrednictwem plakatów. Będą rozwieszane w różnych miejscach, poczynając od dworców do remiz strażackich, gdzie młodzież organizuje potańcówki - mówi reporterowi RMF FM płk Cezary Siemion z Ministerstwa Obrony.

Pensja zawodowego szeregowego nie przyprawia jednak o zawrót głowy. To ponad dwa tysiące brutto. Trzeba więc szukać innego haczyka. Ciekawy zawód, duże wyzwanie, możliwości poznania świata - wylicza zalety żołnierskiego trudu płk Siemion.

Promocja wojska rusza tam, gdzie roi się od pacyfistów. Miasteczko wojskowe będzie kusiło uczestników… przystanku Woodstock.