Amber Gold przez cztery lata działał bez pozwolenia - informuje "Rzeczpospolita". Gazeta podaje, że nikt nie sprawdził, czy firma Plichty ma prawo handlować złotem. Biznesmen wykorzystał więc dziurę w polskim prawie. Jako osoba karana nie miał szans na wpis do rejestru firm handlujących złotem, dlatego obracał nim bez zezwolenia.

REKLAMA

Handel złotem lub np. platyną to tzw. działalność kantorowa, która jest rejestrowana i kontrolowana przez Narodowy Bank Polski. NBP nie sprawdził jednak, czy firma, która działa na rynku i prowadzi szeroką kampanię promocyjną, jest do rejestru wpisana. Nie zrobiła tego także żadna inna instytucja publiczna - donosi "Rz".

Z kolei z dokumentów, do których dotarła "Polska The Times" wynika, że sąd rejestrowy, który wpisał do Krajowego Rejestru Sądowego Marcina Plichtę jako prezesa zarządu Amber Gold, musiał wiedzieć, że ma do czynienia ze skazanym za oszustwa przestępcą.

Wiedzę tę przekazało do sądu Ministerstwo Gospodarki, które zakazało Amber Gold prowadzenia tzw. domu składowego, który przechowuje złoto. Wówczas Plichta przekazał kierowanie spółką żonie. Jednak we wrześniu 2010 roku "decyzją referendarza sądowego powrócił na stanowisko prezesa Amber Gold" - ujawnia "Polska The Times".

Afera Amber Gold to porażka państwa

Polacy uważają, że w sprawie Amber Gold nie zadziałało państwo - wynika z sondażu przeprowadzonego dla "Dziennika Gazety Prawnej" przez Instytut Homo Homini. Blisko 65 procent uczestników tego badania jest zdania, że winne aferze jest złe prawo (tak twierdzi 44,3 procent ankietowanych) lub nieskuteczne działania organów państwa (20,9 procent). Klientów odpowiedzialnością za zły wybór miejsca do ulokowania gotówki obarcza tylko co 7-8 ankietowany (13,1 procent).

"Dziennik Gazeta Prawna" podaje, że jeden z klientów Amber Gold złożył wniosek o upadłość firmy, co ma odsunąć jej właściciela od procesu likwidacji spółki. Najpóźniej w piątek wnioskiem zajmie się sąd. Jeśli przyzna rację klientowi, to wyznaczy nadzorcę lub zarządcę, który sprawdzi, jakim faktycznie majątkiem dysponuje Amber Gold.

Z kolei "Gazeta Wyborcza" pisze, że sprawa parabanku Plichty w połączeniu z nadchodzącym kryzysem, bezrobociem i informacjami o nepotyzmie w podległych PO i PSL spółkach może być początkiem poważnych problemów Donalda Tuska. Dodaje, że doradcy szefa rządu są wyraźnie zaniepokojeni tą sytuacją.

Tydzień temu władze Amber Gold poinformowały na stronie internetowej, że zapadła decyzja o likwidacji spółki. Firma stwierdziła, że "w związku z zerwaniem lokat przez Amber Gold wszystkim klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia umowy". Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

Rzeczpospolita

Dziennik Gazeta Prawna

Gazeta Wyborcza

Polska The Times