13 grudnia przypada 25. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W RMF FM przedstawiamy swoisty alfabet związany z wydarzeniami z lat 1981-1983.

REKLAMA

A jak AZYL POLITYCZNY:

21 grudnia 1981 roku Romuald Spasowski, ambasador PRL w Stanach Zjednoczonych prosi tam o azyl polityczny w związku ze stanem wojennym. Prasa PRL podaje że ambasador cierpiał ostatnio na stany depresji. Kolejnym dyplomatą, który poprosił o azyl polityczny w USA, był Zdzisław Rurarz, ambasador w Japonii. W PRL sąd wojskowy skazał obu byłych ambasadorów na karę śmierci.

B jak BIBUŁA:

Nielegalnie wydawane gazety, ulotki, książki. Bibułę rozprowadzano na ulicy, m.in. zrzucając ją z dachów, albo metodą "z ręki do ręki" – np. w zakładach pracy lub po nabożeństwach w kościołach. Choć w pierwszych dniach stanu wojennego reżim zamknął większość drukarni opozycji, skonfiskował maszyny, zapasy papieru i farby drukarskiej, to i tak nie powstrzymał wydawania bibuły. Wychodziła nawet w ośrodkach internowania. Tam gazetki były przepisywane ręcznie lub powielane prymitywnymi metodami. Na przykład matrycą drukarską mogła być cynfolia z czekolady, ponakłuwana szpilką, a farbą drukarską - pasta do butów. W 1982 r. poza zasięgiem cenzury ukazywało się ponad 800 czasopism, wydano też ponad 300 książek i broszur. Z przeprowadzonych w ubiegłym roku badań wynika, że w stanie wojennym co czwarty Polak stykał się z podziemnymi wydawnictwami.

C jak CENY:

Ceny - w stanie wojennym dzieliły się na urzędowe, regulowane i umowne. Te pierwsze wyznaczano odgórnie; ceny regulowane były ustalane przez zrzeszenia sprzedawców na podstawie zasad opracowanych przez władze, ceny umowne dyktował sam rynek. Ceny na bazarach były wręcz kosmiczne. "Trybuna Ludu" z 18 grudnia w relacji z targowiska w Grójcu: Kupujących dużo, sprzedających mało. Mięsa nie ma, jest drób. Gęsi idą jak woda po 1200 złotych. Wielkie oburzenie kobiet wywołuje mężczyzna oferujący kostki masła po 500 złotych. Jajko kosztowało 25 złotych, kilogram cebuli 40 złotych... W tym czasie całkiem przyzwoita pensja wynosiła 5 tysięcy złotych.

CH jak CHRUPIĄCE BUŁECZKI:

Hasło profesora Zdzisława Krasińskiego - członka Rady Ministrów w rządzie gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Uzasadniając w swoich częstych wystąpieniach telewizyjnych konieczność wyrzeczeń w związku z kolejnymi podwyżkami cen, minister Krasiński starał się przekonać telewidzów, że to niezbędne dla osiągnięcia przyszłego dobrobytu. Kwintesencją tego dobrobytu miałaby stać się powszechna dostępność świeżego pieczywa. Będą w piekarniach chrupiące bułeczki - obiecywał minister. Ostatecznie profesor Krasiński znalazł się w wymarzonej przez siebie rzeczywistości znacznie wcześniej niż większość Polaków, bo w 1986 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych jako radca Ambasady PRL w Waszyngtonie. Co ciekawe, lansowane przez niego sformułowanie nawiązywało - zapewne przypadkowo - do hasła "Suche bułki dla Gomułki" - wznoszonego przez demonstrantów w trakcie protestów robotniczych na Wybrzeżu w grudniu 1970 r.

D jak DEMONSTRACJE:

Do pierwszych demonstracji antyrządowych w stanie wojennym doszło już 13 grudnia rano. Ludzie spontanicznie gromadzili się przed siedzibami Solidarności. Dochodziło do starć z ZOMO. Najbardziej zacięta bitwa rozegrała się na ulicach Gdańska 16 i 17 grudnia. Pierwszego dnia reżim sięgnął po armatki wodne, gazy łzawiące i czołgi strzelające pociskami hukowymi, drugiego - manifestantów rozpędzono dopiero strzałami z karabinów z ostrą amunicją. Spośród czterech postrzelonych jeden zmarł. Ale to był dopiero początek. Według szacunków ówczesnego MSW w czasie trwania stanu wojennego doszło w sumie do ponad 560-ciu demonstracji.

E jak EMIGRACJA:

W latach 1982-88 o zezwolenie na wyjazd wystąpiło prawie 10 tys. osób, wyjechała połowa. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej - w tym czasie na stałe wyjechało z Polski milion osób.Tym którzy pozostali w kraju pozostała emigracja wewnętrzna. Polegała ona na ograniczeniu do minimum kontaktu z nieakceptowaną rzeczywistością PRL-u.

F jak FARBA DRUKARSKA:

Dla opozycji w stanie wojennym towar szczególnie pożądany. Niewielkie ilości farby drukarskiej można było zdobyć lub kupić u zaprzyjaźnionych drukarzy. Farba przemycana z Zachodu była trudno osiągalna. Najbardziej powszechne były więc różne "wynalazki". Strzałem w dziesiątkę okazało się zmieszanie pasty do prania „Komfort” z farbką plakatową lub tuszem. Zdarzało się też, że do drukowania używano zabarwionego budyniu - koniecznie bez cukru. Do tej pory niektóre ulotki pachną budyniem!

G jak GADZIE ECHO:

W pierwszych dniach stanu wojennego ukazywały się jedynie "Trybuna Ludu", "Żołnierz Wolności" i szesnaście dzienników regionalnych, często powstałych z połączenia kilku lokalnych gazet. W Gdańsku był to wspólny „Głos Wybrzeża. Dziennik Bałtycki. Wieczór Wybrzeża", w Krakowie – „Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Echo Krakowa". Czytelnicy połączyli pierwsze sylaby poszczególnych tytułów i tak powstało „Gadzie Echo”.

G jak GODZINA MILICYJNA:

Zakaz wychodzenia z domów. Początkowo obowiązywał od 22:00 do 6:00 , później od 23:00 do 5:00 rano. Każdy kto nie miał przepustki i przebywał w czasie godziny milicyjnej w miejscu publicznym narażał się na zatrzymanie i postawienie przed kolegium do spraw wykroczeń. Tam mógł być skazany w trybie przyspieszonym nawet na miesiąc aresztu. Godzinę milicyjną zniesiono dopiero 2 maja 1982 roku.

I jak INTERNAT:

Tak potocznie nazywano ośrodek internowania. Tworzono je najczęściej w aresztach i więzieniach. Opozycjonistów, którzy tam trafiali, obowiązywały takie same zasady, jak tymczasowo aresztowanych. Decyzje o internowaniu podejmowali komendanci wojewódzcy MO, a od stosownego postanowienia nie przysługiwało odwołanie. Według oficjalnych danych przez internaty przeszło ponad 10 tysięcy osób. Była wśród nich większość przywódców "Solidarności".

J jak JARUZELIT:

Ironiczne określenie okresu rządów ekipy generała Wojciecha Jaruzelskiego. Nazwa nawiązywała do paleolitu i neolitu, czyli do wczesnych epok w rozwoju cywilizacji człowieka. Z jednej strony była to aluzja do ciężkich warunków życia codziennego, z drugiej - do brutalnych metod sprawowania władzy.

J jak JODŁA:

Kryptonim operacji internowania "nieprawomyślnych". Pierwszej nocy stanu wojennego zatrzymano prawie 3200 osób, do 22 grudnia - kolejne dwa tysiące. W sumie przez obozy internowania przeszło ponad 10 tysięcy osób.

K jak KODEKS OKUPACYJNY:

Ukazał się w podziemiu w styczniu 1981 roku. W 12 punktach radził, jak przeciwstawiać się reżimowi, na przykład:

- organizuj pomoc dla więzionych;

- pomagaj wyrzuconym z pracy;

- płać związkowe składki;

- łam bzdurne przepisy WRON-y;

- użyczaj swego mieszkania ukrywającym się;

- noś duże torby dla ułatwienia pracy kolporterom;

- rób zamieszanie, kiedy zatrzymają kogoś na ulicy.

K jak KOKSOWNIK:

Uliczny kaloryfer przypominający żeliwny kosz na śmieci. W środku żarzył się koks. Grzali się przy nich zziębnięci żołnierze i zomowcy. A kontrolowane przez reżim media pokazywały, jak do mundurowych podchodzą obywatele, dziękując im za zrobienie porządku w kraju.

L jak LOJALKA:

Lojalka, czyli deklaracja o zaprzestaniu działalności opozycyjnej. W wielu przypadkach podpis na dokumencie był wymuszany szantażem lub siłą. Ale zdarzały się też dopiski nieprawomyślnych - na przykład: „Ja niżej podpisany oświadczam i zobowiązuję się do zaniechania w miarę swoich możliwości działalności szkodliwej dla Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.” Budziło to wściekłość funkcjonariuszy bezpieczeństwa.

M jak MANIFESTACJE SPACEROWE:

Pierwsza manifestacja odbyła się 5 lutego 1982 w Świdniku na wezwanie władz tamtejszej podziemnej „Solidarności”. Polegała ona na masowych spacerach w czasie nadawania wieczornego Dziennika Telewizyjnego. Władze nie mogąc sobie z tym poradzić, najpierw zarządziły godzinę milicyjną od 19, potem zaczęły wygaszać oświetlenie ulic. Wtedy manifestacje spacerowe przeniosły się na popołudniowe wydanie programu. A pomysł przejęli mieszkańcy innych miast.

O jak OPORNIKI:

Pojawiły się tuż po wprowadzeniu stanu wojennego. Nikt nie wie, kto był pomysłodawcą takiej formy protestu. Przypinało się je do ubrania w widocznym miejscu. Noszenie opornika było ryzykowne - można było za to zaliczyć kolegium, zomowską ścieżkę zdrowia między bojowymi pałkami lub spędzić 48 godzin w komendzie MO.

P jak POKOT:

To myśliwski zwyczaj kończący polowanie. Układa się ubitą zwierzynę zgodnie z zasadami hierarchii łowieckiej. W stanie wojennym, gdy obowiązywała godzina milicyjna, były kłopoty

z dotarciem do domu na czas. Dlatego po tajnych zebraniach, lub też po spotkaniach towarzyskich uczestnicy układali się do snu na krzesłach, fotelach, dywanach - czyli tam, gdzie popadnie.

P jak PRON:

Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego - utworzony został pod koniec 1982 r. Miał stworzyć wrażenie poparcia dla reżimowych władz. Olbrzymia większość "działaczy" PRON należała do tej organizacji, nawet o tym nie wiedząc, gdyż były do niej przyjmowane całe organizacje - na przykład ZHP, czy Polski Związek Filatelistów - zazwyczaj bez informowania o tym fakcie szeregowych członków. Wymyślając nazwę PRON reżimowe władze po raz kolejny wykazały się brakiem wyczucia. Kolejny - bo miały już na swym koncie WRON, czyli Wojskowy Ruch Odrodzenia Narodowego oraz OKON - Obywatelski Komitet Odrodzenia Narodowego. Nic więc dziwnego, że w stanie wojennym pojawiały rozmaite dowcipy na ten temat - na przykład: Zdziwiły się OKON-ie, że PRON-cie wyrosło WRON-ie.

R jak ROZMOWA KONTROLOWANA:

Taki komunikat słychać było w słuchawkach telefonicznych, gdy reżim przywrócił łączność telefoniczną, przerwaną 13 grudnia 1981 r. Połączenie miejskie odblokowano po prawie miesiącu, międzymiastowe - dopiero pod koniec marca 1982 r. W rzeczywistości władze nie miały możliwości kontrolowania wszystkich rozmów telefonicznych. Łatwiej było sprawdzać zawartość korespondencji. Do końca 1982 r. ocenzurowano prawie 83 miliony listów i trzy miliony paczek.

R jak REGLAMENTACJA:

W grudniu 1981 r. w sklepach brakowało praktycznie wszystkiego. Na półkach królowały butelki octu. System reglamentacji - stale rozszerzany - nie przyczyniał się do poprawy zapatrzenia. Na kartki było między innymi mięso i jego przetwory, mleko, cukier, masło, ryż, kasze, papierosy, alkohol, słodycze, ubrania, środki czystości, benzyna. Od 1 stycznia 1982 r. wprowadzono dodatkowo obowiązek rejestracji kartek w sklepie najbliższym miejsca zamieszkania. Sprzedawcy mieli wtedy wyznaczyć dzień miesiąca, w którym trzeba stawić się po zakupy. Pułap kartkowego absurdu został osiągnięty w marcu 1982 r. Od tego dnia fakt przyznania kartek musiał być odnotowany w specjalnej wkładce ważnej tylko z dowodem osobistym. Tym samym wprowadzone zostały kartki na kartki.

S jak SUKA:

Milicyjna nyska. Tak jak prawdziwa suka rodziła psy, tak z nyski wyłaniali się milicjanci.

S jak SANKCJE EKONOMICZNE:

Prezydent Ronald Reagan ogłosił je 23 grudnia 1981 r. - 10 dni po wprowadzeniu stanu wojennego. Stany Zjednoczone zabiegały, by ich inicjatywę poparły też kraje Europy Zachodniej. Jednak na apel odpowiedziała tylko Wielka Brytania. W Polsce reżim usiłował zrzucić na Amerykanów winę za kryzys i braki w zaopatrzeniu. Ale większość społeczeństwa popierała sankcje. W jednym ze skeczów Bogdan Smoleń ironizował: „A ten Reagan on jest świnia, on miał mnie żywić i jak ja wyglądam no ... co on łaskę robi, czy co? Taką gospodarkę rozwalić!”

Ś jak ŚCIEŻKA ZDROWIA:

Przepędzanie demonstrantów lub strajkujących wzdłuż szpaleru zomowców z pałkami. Co najmniej jedna z takich akcja miała tragiczny finał. 13 grudnia we Wrocławiu ZOMO szturmem wzięła strajkujący Uniwersytet i Politechnikę. Uczestników łącznie z dwoma prorektorami zmuszono do przejścia ścieżką zdrowia. Efektem była śmierć profesora Tadeusza Kosteckiego na zawał serca.

W jak WRON:

Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Została utworzona w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. W jej skład weszło początkowo 20 oficerów i generałów Wojska Polskiego, a na czele stał Wojciech Jaruzelski. Niektórzy członkowie WRON - m.in. podpułkownik Mirosław Hermaszewski - pierwszy polski kosmonauta, o swoim udziale dowiedzieli się z obwieszczeń.

Z jak ZOMO:

Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej - utworzone w 1956 r.. W stanie wojennym ZOMO zasłynęło z bezwzględności. Wyposażenie zomowca stanowiły między innymi: lola, banan i buldog. Ta pierwsza to ciężka, 75-centymetrowa pałka szturmowa, banan - to krótka pałka patrolowa, buldog - maska przeciwgazowa. Rynsztunku dopełniał hełm z przyłbicą oraz pleksiglasowa tarcza.

Z jak ZIELONA WRONA:

Jedna z najbardziej popularnych piosenek opozycji. Śpiewana na melodię "Teraz jest wojna". Słowa tego utworu napisali podczas internowania w więzieniu w Rzeszowie-Załężu krakowscy działacze opozycyjni Krzysztof Bryniarski i Jacek Baluch.

Z jak ZAKŁAD ZMILITARYZOWANY:

Wprowadzając stan wojenny reżim ogłosił militaryzację kilkuset kluczowych zakładów pracy. Ich pracownicy zostali poddani rygorom obowiązującym żołnierzy w czasie wojny. Odmowa wykonania polecenia służbowego w przedsiębiorstwie objętym militaryzacją mogła zakończyć się nawet karą śmierci. Do obowiązków pracowników należało między innymi powiadomienie komisarza wojskowego o utrzymywaniu kontaktów osobistych z obcokrajowcami, włączając w to najbliższą rodzinę. Na liście ZZ były m.in.: PKP, wszystkie kopalnie, huty, cały transport, telekomunikacja, radio, telewizja, porty, szpitale.