"Nie mam najmniejszego żalu do polskich władz" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Aleś Bialacki. Białoruski obrońca praw człowieka nieoczekiwanie opuścił wczoraj kolonię karną. Trafił tam ponad 2 lata temu, bo Polska przesłała białoruskim władzom dokumenty, które stały się podstawą skazania.

REKLAMA

Aleś Bialacki siedział w celi z pospolitymi przestępcami: zabójcami, gwałcicielami i narkomanami. Osadzeni mieli zakaz kontaktowania się ze sobą. Bialacki pracował w szwalni - szył między innymi rękawice. Stracony kawał życia - tak kwituje te ponad tysiąc dni za kratami. Nie ma jednak najmniejszej urazy do Polski, za to, że przyczyniła się do jego uwięzienia. Widać, że ludzie u was na tyle długo żyją w demokratycznym społeczeństwie, że niezupełnie dobrze rozumieją sytuację, w jakiej znajdują się białoruscy obywatele - podkreśla.

Bialacki zapowiada, że będzie kontynuował działalność na rzecz represjonowanych politycznie, ale na razie musi się zgłosić na milicję. Ta określi warunki jego pobytu na wolności.

Polska i Litwa udostępniły dane bankowe opozycjonisty. PE to potępił


Przypomnijmy, że wyrok ws. Bialackiego zapadł w listopadzie 2011 roku. Białoruski opozycjonista został skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i konfiskatę mienia za zatajenie dochodów wyjątkowo dużej wysokości. Nakazano mu też zapłacenie państwu 757,5 miliona rubli białoruskich (około 90 tysięcy dolarów). Sąd uznał bowiem, że opozycjonista nie zapłacił podatków od ponad 560 tysięcy euro, przekazanych na jego konta w bankach w Polsce i na Litwie w latach 2007-2010.

Dane bankowe Bialackiego udostępniły służbom białoruskim w ramach mechanizmu pomocy prawnej Polska i Litwa.

W grudniu 2012 roku Parlament Europejski potępił działania polskich i litewskich władz w sprawie Bialackiego. Na sesji plenarnej przegłosowano wtedy roczne sprawozdanie dotyczące praw człowieka i demokracji na świecie za rok 2011. Znalazło się w nim zdanie potępiające działania polskich i litewskich urzędników, które umożliwiły aresztowanie Bialackiego. Europarlament zaapelował również, by w przyszłości nie dopuścić do powtórzenia się takich błędów.

(mal)