Od kilkunastu godzin trwa akcja ratunkowa w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach. Dwóch grotołazów utknęło w jednym z korytarzy jaskini, gdzie od wyjścia odcięła ich woda. Grupa ratowników, która wczoraj wieczorem ruszyła na pomoc grotołazom jest już na powierzchni. Na pomoc wysłano kolejną grupę.

REKLAMA


Aktualne informacje na temat akcji ratowników znajdziesz TUTAJ>>>

Śmigłowiec przetransportował pod otwór jaskini następnych 11 toprowców. Oni zapewne rozciągną kable przez korytarze Wielkiej Śnieżnej, by zapewnić łączność miedzy grupami ratowników. Do akcji dołączyła też Państwowa Straż Pożarna. Strażacy przywieźli ze sobą sprzęt - nie tylko liny i uprzęże, ale przede wszystkim dwie kamery wziernikowe - dokładnie takie, jakich używa się do poszukiwań ludzi zasypanych pod gruzami zawalonych budynków. Na miejscu jest już pierwsza grupa strażaków, kolejni są w drodze.

O 5.30 otrzymaliśmy prośbę od TOPR aby wesprzeć ich działania ratunkowe. Strażacy prowadzą działania wspierające TOPR. Będą zabezpieczać, przygotowywać możliwość wejścia ratowników TOPR do miejsca, gdzie utknęli grotołazi - komentuje kapitan Bogusław Szydło z PSP.

Mundurowi, którzy pojechali na miejsce to strażacy-ratownicy wysokościowi ze specjalistycznej grupy wysokościowej JRG 3 w Krakowie. W drugim rzucie zadysponowano strażaków również z JGR 3w Krakowie - wskazuje Szydło.

W ramach rozwoju sytuacji jesteśmy przygotowani, żeby w kolejnych godzinach dysponować kolejne siły na miejsce - dodaje strażak.

Grotołazi wyruszyli na wyprawę w sobotę rano. Utknęli w tak zwanych Przemkowych Partiach. Wczoraj nawiązali kontakt głosowy ze swoimi towarzyszami, którzy powiadomili ratowników. Pierwsza grupa ratowników wyruszyła na pomoc wczoraj wieczorem. Nie ma z nimi łączności.

Grotołazi znajdują się około 500 metrów poniżej otworu wejściowego jaskini już ponad dobę. Nie są ranni, ale woda, która zalała około 20-metrowy, bardzo wąski korytarz, przez który trzeba się przeciskać czołgając się, nie pozwala im się wydostać. Ponieważ jednak na zewnątrz ostatnio nie padało, jest szansa, że woda sama opadnie.

Przewodnicząca Komisji Taternictwa Jaskiniowego PZA o możliwości wychłodzenia: Wszystko zależy od kondycji grotołazów, ich przygotowania

Dotarcie do tych osób zajmie ok. 6-8 godzin. Specyfika Jaskini Wielkiej Śnieżnej polega na tym, że jaskinia ma różne kształty korytarzy, różną morfologię: korytarze mogą być bardziej ciasne, mniej. To powoduje, że pewne partie przechodzi się szybciej, pewne wolniej. Do pewnego momentu wjeżdża się na linach i to nie stanowi trudności. Akurat te osoby znajdują się w dosyć ciasnych partiach, więc końcówkę będzie pokonywana wolniej - mówi w rozmowie z RMF FM Ditta Kicińska, dr nauk o Ziemi, geolog, speleolog i przewodnicząca Komisji Taternictwa Jaskiniowego Polskiego Związku Alpinizmu.

Podkreśla, że Przemkowe Partie, w których utknęli grotołazi są trudne technicznie, a problematyczna może być głębokość, na której przeprowadzana będzie akcja ratunkowa. Te partie, o których mowa, to nie są miejsca, do których często grotołazi chodzą, bo tam nie jest zbyt przyjemnie.

Grotołazom na razie nie powinno grozić wychłodzenie. Wszystko zależy jednak od ich kondycji. Panuje temperatura ok. 3-5 stopni Celsjusza, bo w jaskini jest taka temperatura, jak średnia roczna na danym obszarze i w związku z tym, w momencie kiedy poruszymy się po jaskiniach, to nie jest nam zimno, natomiast jeśli czekamy w jednym miejscu to się wychładzamy. Zawsze na takie akcje bierzemy coś do jedzenia i w jakiś sposób się zabezpieczamy, więc na razie nie powinien to być problem przy czym wszystko zależy od kondycji tych osób i przygotowania. Ludzie mają różną odporność, są różnie przygotowani - opowiada dr Kicińska.

Dla grotołazów pocieszający może być fakt, że w zależności od uszczelinowienia masywu woda może dosyć szybko opuścić korytarz, który odcina.

Najdłuższa i największa jaskinia w Polsce

Wielka Śnieżna jest największą i najdłuższą jaskinią w Polsce. Ma blisko 24 kilometry długości i ponad 800 metrów głębokości. Wielka Śnieżna to tak naprawdę system pięciu jaskiń, które były poznawane niezależnie od siebie. Dopiero w pewnym momencie odkryto, że są połączone ze sobą. Mowa o jaskiniach: Śnieżnej, Wielkiej Litworowej, Nad Kotlinami, Awen i Wilczej.

Jaskinia Wielka Śnieżna została odkryta przez zakopiańczyków w 1959 roku. Już w roku 1960 wyprawa pod kierownictwem J. Onyszkiewicza zeszła tam na 545 metrów. Jaskinia Nad Kotlinami została odkryta w 1966 roku przez Christiana Parmę. Z kolei Jaskinię Jasny Awen przyłączono do Jaskini Wielkiej Śnieżnej w 1978 r. Na przełomie 1995/1996 odkryto Party Wrocławskie i Galerię Krokodyla. W 1996 odkryto Jaskinię Wilczą. Włączono ją do systemu w 1999 roku.

W Jaskini występuje dużo cieków wodnych, które łączą się w niższych partiach jaskiń w większe ciągi wodne, doprowadzające wodę do końcowych syfonów.

"Większość korytarzy jaskini opada wraz z głębokością z północy na południe pod kątem około 70 stopni" - można przeczytać na stronie Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego.

Od czasów odkrycia Jaskini Wielkiej Śnieżnej doszło w niej do kilku śmiertelnych wypadków.

Warunki, jakie panują w jaskini można sobie wyobrazić oglądając filmy z eksploracji Jaskini Wielkiej Śnieżnej.