Agresywny pacjent zaatakował personel szpitala zakaźnego przy ulicy Smoluchowskiego w Gdańsku. Placówka leczy wyłącznie pacjentów chorujących na Covid-19. Interweniować musiała policja.

REKLAMA

Z nieoficjalnych informacji reportera RMF FM wynika, że 38-letni mężczyzna zaczął demolować oddział, na którym przebywał od kilku dni. Groził personelowi medycznemu, miał także nóż ze szpitalnej stołówki.

Zagrożony personel wezwał policję, a sam zamknął się w jednym z pomieszczeń. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, dostali od pracowników szpitala specjalne kombinezony ochronne, a po przebraniu się weszli na oddział i obezwładnili agresora.

Wczoraj przed godziną 18:00 policjanci z komisariatu na Suchaninie otrzymali zgłoszenie o agresywnym pacjencie w szpitalu zakaźnym, który wszczął awanturę z personelem medycznym. Policjanci, którzy pojechali na miejsce zdarzenia po założeniu kombinezonów i z zachowaniem środków ostrożności weszli do środka placówki medycznej i obezwładnili 38-letniego mężczyznę, który groził personelowi medycznemu oraz zniszczył wyposażenie szpitala oraz sprzęt biurowy. Wstępnie straty z tytułu tych zniszczeń wyceniono na 10 tysięcy złotych - poinformowała Magdalena Ciska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Policjanci przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia, przyjęli zawiadomienie o przestępstwie oraz ustalili świadków przestępstwa. Funkcjonariusze cały czas pracują nad tą sprawą i wyjaśniają jej okoliczności - dodała.

38-latek nie został zatrzymany

Szpital nie chce komentować przebiegu zajścia. Przyznaje jedynie, że nikomu na szczęście nic się nie stało.

Pacjent covidowy, który trafia do szpitala i wymaga tlenoterapii, może być w różnym stanie psychofizycznym. To bardzo indywidualne kwestie. Niektóre osoby są bardzo ospałe, ktoś inny może zareagować nadmiernym pobudzeniem. Niewykluczone, że mogło to mieć wpływ na całą sytuację. Trudno wyrokować - tłumaczyła Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Szpitali Pomorskich - spółki, której częścią jest Szpital Zakaźny w Gdańsku.

Policjanci ze względów bezpieczeństwa pozostali na oddziale i cały czas pilnują pacjenta. Formalnie nie został on na razie zatrzymany.

Dalsze czynności procesowe z mężczyzną, będą wykonywane po konsultacji z lekarzem prowadzącym - zapowiedziała Magdalena Ciska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.