Policjanci zatrzymali mężczyznę - dyrektora jednego ze stowarzyszeń młodzieżowych w Krakowie - u którego znaleziono tysiące zdjęć z pornografią dziecięcą. Do tych informacji dotarli dziennikarze RMF FM. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Częściowo przyznał się do winy. Prokurator nie chciał jednak tymczasowego aresztu dla podejrzanego.

REKLAMA

Według naszych informacji, część zdjęć to fotografie dzieci, którymi opiekował się dyrektor. Zdjęcia robił młodym ludziom między innymi podczas wyjazdów, które organizowało stowarzyszenie. Chodzi o obozy sportowe, wycieczki i kolonie.

W komputerach dyrektora - prywatnym i służbowym - zabezpieczono kilka tysięcy fotografii i filmy. Nie ma wątpliwości, że mają one charakter pornografii dziecięcej.

Obywatel Czech Jan B. usłyszał zarzut rozpowszechniania, utrwalania i posiadania treści pornograficznych z udziałem małoletnich. Podczas przesłuchania przyznał się jedynie do posiadania treści pornograficznych i złożył wyjaśnienia, których treści z uwagi na dobro wykonywanych czynności prokuratura nie ujawnia. Prokurator zastosował wobec podejrzanego: poręczenie majątkowe, dozór policji, zakaz opuszczania kraju i zawieszenie w czynnościach służbowych w stowarzyszeniu, w którym pracował. Śledczy dopiero teraz będą powoływać biegłych i ustalać personalia dzieci. Nie wiedzą też komu podejrzany wysyłał zdjęcia.

Jak powiedział przedstawiciel organizacji zatrudniającej Jana B., mężczyzna pracował w krakowskiej placówce dla młodzieży od wielu lat i nigdy nie było żadnych niepokojących sygnałów. Nie miał on też bezpośrednich zajęć z dziećmi. Jesteśmy tą sytuacja zaskoczeni, zszokowani i zaniepokojeni - dodał.