Przed krakowskim sądem - po ok. 20 latach od brutalnego zabójstwa studentki UJ Katarzyny Z. - rozpoczął się proces w sprawie, nazywanej jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Oskarżonemu Robertowi J. grozi dożywocie. Doprowadzony z aresztu mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i uznał, że jest niewinny.

REKLAMA

Rozpoczęcie procesu to finał wieloletniego śledztwa prowadzonego m.in. przez policjantów z tzw. Archiwum X. W poszukiwanie zabójcy studentki UJ Katarzyny Z., której szczątki - fragmenty skóry i ciała - wyłowiono z Wisły 7 i 14 stycznia 1999 roku, zaangażowanych było wielu polskich i zagranicznych ekspertów.

Katarzyna Z. zaginęła w listopadzie 1998 roku. Nie przyszła na spotkanie z matką, z którą umówiła się w Nowej Hucie po zajęciach na uczelni. Poszukiwania dziewczyny nie przyniosły rezultatu.

Oskarżonym o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem jest Robert J. Został zatrzymany w 2017 roku na krakowskim Kazimierzu. Jego proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Ruszył proces ws. brutalnego zabójstwa krakowskiej studentki


Do przesłuchania 200 świadków

Akt oskarżenia ma cztery tomy i liczy ok. 800 stron, akta sprawy to niemal 500 tomów. Krakowski sąd planuje też przesłuchanie ok. 200 świadków. Na razie są to osoby wskazane przez prokuratora - nie wiadomo, ilu świadków wskaże jeszcze m.in. obrona. Sąd dysponuje także opiniami ok. 20 biegłych.

Według ustaleń Robert J. miał popełnić zbrodnię z powodu zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych. Mężczyzna miał stosować przemoc, pozbawić ofiarę wolności, podawać określone związki chemiczne, m.in. leki przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe. Młodą kobietę - według aktu oskarżenia - więził, maltretował fizycznie i psychicznie - kopał ją, bił twardym narzędziem oraz używał noża, powodując u niej liczne złamania a także rany kłute i szarpane. Zwłoki rozkawałkował i wrzucił do Wisły. Tożsamość ofiary ustalono dzięki badaniom genetycznym.

W przypadku uznania winy, Robertowi J. grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat więzienia lub dożywocie. Obecnie mężczyzna przebywa w areszcie.

Oskarżony o zabójstwo zatrzymany po 18 latach

W 2000 roku ujawniono, że przy szczątkach Katarzyny Z. znaleziono ślady biologiczne, które nie pochodziły od ofiary. Wykorzystano je do weryfikacji osób, będących w kręgu podejrzeń. Nie przyniosło to jednak efektów i w październiku 2000 roku prokuratura umorzyła śledztwo.

Pod koniec 2011 roku krakowska policja poinformowała, że funkcjonariusze z tzw. Archiwum X ponownie analizowali materiały tego śledztwa i ustalali nowe dowody. Było to możliwe m.in. dzięki postępowi w dziedzinie badań kryminalistycznych i współpracy z ekspertami w różnych dziedzinach.

Na tej podstawie krakowska prokuratura w styczniu 2012 roku podjęła śledztwo na nowo i zleciła m.in. ekshumację szczątków. Jak podawała, w wyniku oględzin ujawniono szereg śladów kryminalistycznych i dowodów, które zostały zabezpieczone dla potrzeb śledztwa. Były to substancje, włosy, drobiny i włókna pozwalające - zdaniem śledczych - na podjęcie dodatkowych czynności.

Roberta J. zatrzymano w 2017 roku na krakowskim Kazimierzu. Nie przyznał się do winy. Jak podała Prokuratura Krajowa, mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia, ale odmówił odpowiedzi na niektóre pytania.