Są prokuratorskie zarzuty za styczniowy śmiertelny wypadek na krytym basenie w Wiśle w Śląskiem. Utonął wtedy 12-latek, a jego rówieśnik w ciężkim stanie trafił do szpitala. Szef basenu stanie za to przed sądem.

REKLAMA

Zdaniem prokuratury, podejrzany naraził dwóch nastolatków na niebezpieczeństwo, bo nie dopełnił swoich obowiązków. Na basenie nie było odpowiedniej liczby ratowników, a mężczyzna, który taką rolę tego dnia pełnił, nie miał do tego kwalifikacji. Poza tym w chwili wypadku nie było go przy tafli wody.

Do tragedii doszło 17 stycznia. Na basenie przebywały wtedy dzieci, które do Wisły przyjechały na zimowisko. W pewnym momencie pod wodą znalazło się dwóch nastolatków. Jeden zmarł, drugi stracił przytomność, ale w szpitalu udało się go uratować.

Wiadomo, że dzieci były na basenie razem ze swoimi opiekunami.

Podejrzany nie przyznał się do winy i nie chciał też składać wyjaśnień. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Prokuratura nie wyklucza, że w tej sprawie zarzuty mogą też usłyszeć kolejne osoby.

(j.)