Związek Polaków wystosował list do polskiego premiera. Chce, by pomógł organizacji w walce z reżimem Łukaszenki. Pismo zostało wysłane rano drogą dyplomatyczną. Władze Związku domagają się wyraźnego sygnału dla białoruskich władz, że nowe otwarcie w stosunkach Warszawa-Mińsk nie może odbywać się kosztem polskiej organizacji.

Przedstawiciele nieuznawanego przez Łukaszenkę Związku Polaków nie chcą, by list był odczytywany jako recenzja polityki polskich władz wobec reżimu. Igor Bancer zwrócił jednak uwagę na główny punkt tego dokumentu. "Ocieplenie relacji między Polską a Białorusią, z którym mamy do czynienia od kilkunastu miesięcy, wcale nie przełożyło się na polepszenie sytuacji mniejszości polskiej, czego świadectwem są prześladowania Polaków w Iwieńcu".

 Podobnie dyplomatycznie wypowiada się szefowa Związku Polaków Andżelika Borys. W jej głosie daje się jednak wyczuć nutę rozgoryczenia. "Nie chcę oceniać polityków, ale oceniam fakty. Jeśli nawet nie otrzymamy pomocy, będziemy kontynuować działalność w takich, a nie innych warunkach".

W zeszłym tygodniu białoruska milicja zatrzymała kilkudziesięciu działaczy, którzy chcieli uniemożliwić władzom przejęcie Domu Polskiego w Iwieńcu. Polskie MSZ zareagowało wyjątkowo umiarkowanie.