Minister środowiska Jan Szyszko może mieć kolejne kłopoty z oświadczeniem majątkowym. Wszystko za sprawą włamania do jego domu w Tucznie w Zachodniopomorskiem. Jak dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM, złodziej skradł ministrowi cenną kolekcję poroży, która nie została uwzględniona w jego oświadczeniu. Sprawę, czy szef resortu środowiska miał obowiązek wpisać ją do tego dokumentu, przeanalizuje CBA. Minister środowiska Jan Szyszko twierdzi, że nie zrobił niczego wbrew prawu.

Minister środowiska Jan Szyszko może mieć kolejne kłopoty z oświadczeniem majątkowym. Wszystko za sprawą włamania do jego domu w Tucznie w Zachodniopomorskiem. Jak dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM, złodziej skradł ministrowi cenną kolekcję poroży, która nie została uwzględniona w jego oświadczeniu. Sprawę, czy szef resortu środowiska miał obowiązek wpisać ją do tego dokumentu, przeanalizuje CBA. Minister środowiska Jan Szyszko twierdzi, że nie zrobił niczego wbrew prawu.
Jan Szyszko / Rafał Guz /PAP

Po włamaniu wartość skradzionych sześciu poroży minister wstępnie wycenił na 13 tysięcy złotych. Nie ma jednak po nich śladu w jego oświadczeniu majątkowym, a do tego dokumentu trzeba wpisywać mienie ruchome o wartości powyżej 10 tysięcy zł. W jego oświadczeniu widnieje jedynie samochód Dacia Dokker z 2015 roku.

Agenci CBA sprawdzą więc, czy minister miał obowiązek wpisać do oświadczenia majątkowego kolekcję poroży.

Agenci skontrolują, czy szef resortu miał te trofea przed sporządzeniem ostatniego oświadczenia majątkowego. Z pewnością będą też weryfikować wartość tej kolekcji na dzień podpisania zeznania majątkowego, czyli na 26 kwietnia tego roku. Może się bowiem okazać, że od tego czasu do dziś, gdy minister wycenił straty po włamaniu, ta wartość się zmieniła.

Trzeba też będzie ustalić, czy sześć poroży należy traktować jako kolekcję, czy może jako pojedyncze trofea.

Jak przypomina jednak reporter RMF FM, w oświadczeniach majątkowych w rubryce "mienie ruchome o wartości powyżej 10 tysięcy złotych" inni posłowie wpisywali między innymi kolekcje książek, znaczków, czy komplet mebli.

Szyszko pewny, że działał zgodnie z prawem

Minister środowiska twierdzi, że działał zgodnie z prawem i nie miał obowiązku wpisywania do oświadczenia majątkowego drogocennej kolekcji poroży. Po naradzie z ministerialnymi prawnikami uznano bowiem, że sześciu skradzionych poroży nie należy traktować jako kolekcji, ale każde z trofeów powinno być wyceniane jako osobny przedmiot. Wtedy jednostkowa wartość każdego nie przekracza 10 tysięcy złotych.

Jak dowiedział się reporter RMF FM taką interpretację wysnuto też m.in. z poradnika dla urzędników państwowych, którzy muszą wypełniać oświadczenia.    

Ujawnione informacje analizują agencji CBA. Już teraz prześwietlają oświadczenie Szyszki. Powodem jest sam budynek w Tucznie, który minister określił w dokumencie jako "stodołę", natomiast to budynek "laboratoryjno-mieszkalny", wart kilkaset tysięcy złotych. To właśnie z niego 43-letni nietrzeźwy mężczyzna skradł poroża. 

Złodziej został już zatrzymany - dziś usłyszy zarzuty. Drogocenną kolekcję myśliwskich trofeów udało się odzyskać.

(abs, az)