Są prokuratorskie zarzuty dla łowczego, który w maju zastrzelił łosia na warszawskim Ursynowie. Prokuratura postawiła mu zarzut odstrzelenia dziko żyjącego zwierzęcia. Krzysztof G. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że zdecydował się na zastrzelenie łosia, gdyż mógł on być groźny dla ludzi. Mężczyźnie grozi nawet rok więzienia.

Łoś został zastrzelony 12 maja nad ranem. Wcześniej widziano go na ulicach Ursusa. Okoliczni mieszkańcy powiadomili Straż Miejską, która wezwała łowczego.

Ten nie uśpił zwierzęcia, a podjął decyzję o jego zastrzeleniu. Powodem miało być to, że zwierzę było agresywne. Na miejscu nie było też weterynarza, Straż Miejska tłumaczyła, że nie zdążył dojechać.