Na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat skazana została Anna Jarucka. Taki wyrok w sprawie byłej asystentki Włodzimierza Cimoszewicza wydał dziś Sąd Okręgowy w Warszawie. Kobieta była oskarżona m.in. o posłużenie się fałszywym dokumentem, który rzekomo upoważniał ją do zamiany oświadczenia majątkowego byłego szefa MSZ.

Stołeczny sąd uznał Jarucką za winną wszystkich zarzutów. Oskarżono ją bowiem również o złożenie fałszywych zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen i ukrywanie dokumentów MSZ. Sędzia Salomea Truszkowska podkreślała dużą szkodliwość społeczną czynów oskarżonej. Chodziło przede wszystkim o manipulowanie opinią publiczną. Jako motyw wskazano chęć zemsty za to, że Włodzimierz Cimoszewicz nie chciał załatwić swojej asystentce i jej mężowi pracy w dyplomacji.

Prokuratura domagała się dla Jaruckiej dwóch lat więzienia w zawieszeniu i 5 tysięcy złotych grzywny. Obrona chciała uniewinnienia, a sama oskarżona nie przyznawała się do zarzutów.

Afera z udziałem byłej asystentki doprowadziła Włodzimierza Cimoszewicza do wycofania się z wyborów prezydenckich w 2005 roku. Wówczas to Jarucka zeznała przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, że Cimoszewicz miał ją upoważnić do zamiany swojego oświadczenia majątkowego za 2001 rok, tak żeby z dokumentu zniknęły informacje o posiadanych przez niego akcjach PKN Orlen. Według polityka, jego oświadczenie majątkowe nie było nigdy zmieniane, ale pomylił się przy jego wypełnianiu.