Wojna na Kaukazie. Rosyjskie wojska uderzyły na islamskich partyzantów
w Dagestanie. Premier Władimir Putin zapowiada, że armia zaatakuje
także Czeczenię. To grozi rozszerzeniem konfliktu.
"Bazy islamistów będą atakowane niezależnie od miejsca, gdzie się
znajdują. A Czeczenia jest częścią terytorium rosyjskiego" - oświadczył
Putin. Dodał, że celem operacji jest "przywrocenie porządku i spokoju",
a nie zajęcie terytorium Czeczenii.
Rosjanie skierowali do walki olbrzmie siły. W operacji na Kaukazie
bierze udział lotnictwo, piechota, transportery opancerzone, czołgi i
artyleria. Putin, który przebywa na Syberii, jest na bieżąco
informowany o rozwoju wydarzeń i to on podejmuje najważniejsze decyzje.
Tymczasem w Moskwie ogłoszono alarm bombowy. Od kilku dni władze miasta
obawiały się odwetowego zamachu islamistów. Strach sięgnął zenitu, gdy
przed godziną w centrum Moskwy, w odległości 100 metrów od Kremla
patrol milicji znalazł na chodniku podejrzaną paczkę. Służby specjalne
natychmiast zablokowały teren. Przy użyciu specjalistycznego robota
przeprowadzono kontrolowaną detonację. Bomba okazała się jednak głupim
żartem - w paczce znajdowała się zabawka.