Polskie promy z Gdańska do Nynesham zobowiązane są do zachowania najwyższej ostrożności. Kontenery, które zgubił w sobotę wieczorem fiński frachtowiec, mogą uszkodzić kadłub przepływającego statku i doprowadzić do wlania się wody do wnętrza.

W rejonie zaginięcia pojemników przepłynął już polski prom Scandinavia; na szczęście nic się nie stało. Jak powiedział prezes armatora polskich promów Polferries S.A., Jan Warchoł, sytuacja jest poważna, bo kontenery mogą się unosić w toni morskiej i być niezauważalne dla radarów. Polferries otrzymał specjalny komunikat zaraz po wypadku. Identyczne komunikaty odbierają wszystkie statki.

Frachtowiec Linda płynął z Rotterdamu do Petersburga. Część ładunku zgubił na morzu między Olandią i Gotlandią. Do wody trafiły trzy kontenery zawierające 8,3 ton substancji sklasyfikowanych jako groźne dla środowiska, 7 ton produktów niebezpiecznych dla organizmów morskich oraz 5,5 ton substancji łatwopalnych.

Finowie rozpoczęli już śledztwo w tej sprawie. Ślady znalezione na statku dowodzą, że pojemniki zsunęły się, ponieważ pod ich ciężarem zapadła się konstrukcja kontenera ustawionego pod nimi. Pojemników poszukuje szwedzka służba ochrony wybrzeża.