Awiza wezwania na rozprawę już nie będą leżeć w skrzynce pocztowej. Do drzwi świadka lub oskarżonego zapuka sądowy doręczyciel i wręczy mu przesyłkę. Doręczyciele będą polować na adresatów w ich domach, pracy, rano i wieczorem - zapowiada "Dziennik".

Na utworzenie Sądowej Służby Doręczeniowej - poczty Ministerstwa Sprawiedliwości - pozwoli znowelizowany Kodeks Postępowania Karnego. Projekt noweli przyjęła właśnie Rada Ministrów, teraz trafi on do Sejmu. Nazwa "poczta" jest o tyle trafna, że służbę tworzyć ma zespół kurierów roznoszących pisma bezpośrednio do adresatów: świadków, oskarżonych, biegłych, itd.

Ważne, by przesyłka dotarła szybko do rąk własnych adresata. Zadaniem kurierów będzie pokonanie wszelkich przeszkód utrudniających dostarczenie jej konkretnej osobie. Będą mogli szukać jej nie tylko w domu, ale i w pracy, w dodatku o najrozmaitszych porach dnia. Ma to sprawić, że ci, którzy unikają sądu, bo na przykład liczą na przedawnienie sprawy o wykroczenie drogowe, znajdą się w trudnej sytuacji.

Służba doręczeniowa pomoże też przyspieszyć procesy. Sądy muszą teraz brać pod uwagę szybkość działania Poczty Polskiej i przesyłania przez nią informacji o losach przesyłki. Problemem jest zasada podwójnego awizowania: żeby skutecznie kogoś wezwać, trzeba wysyłać dwa wezwania, kiedy drugie nie zostanie odebrane, sąd może uznać, że zostało ono skutecznie doręczone.

Doręczenie odbywać się będzie za potwierdzeniem odbioru w godzinach od 6 rano do 22 w dni powszednie, a w wyjątkowych wypadkach także w dni wolne od pracy - mówi wiceminister sprawiedliwości Andrzej Kryże. Jeśli adresat odmówi przyjęcia przesyłki, sąd będzie mógł uznać takie doręczenie za skuteczne. Wtedy, jeśli wezwany nie stawi się na rozprawie, może zostać ukarany grzywną lub sąd może nakazać doprowadzenie go przez policję.

Resort otwarcie przyznaje, że SSD ma stać się między innymi sposobem na walkę z osobami konsekwentnie unikającymi sądu. Ale nie mniej ważne są koszty. Służba będzie o wiele tańsza od Poczty Polskiej! W 2006 roku wszystkie przesyłki sądowe wysłane za pośrednictwem poczty pochłonęły 222 mln zł i, jak obliczyło ministerstwo, z roku na rok koszty są coraz wyższe, bo przesyłek jest więcej, a i Poczta Polska podnosi ceny.