Sprawa uprowadzenia w Iraku Jerzego Kosa wraca na prokuratorskie biurko. Do Wrocławia, gdzie prowadzone jest śledztwo, dotarły bowiem nowe dokumenty z Włoch i Stanów Zjednoczonych. Pojawiły się także nowe informacje.

Prokuratorzy znają już niektóre osoby, bezpośrednio zamieszane w porwanie Jerzego Kosa – chodzi o dwóch Irakijczyków, którzy mieli pełnić rolę strażników. Ich przesłuchanie będzie trudne, a może nawet niemożliwe – zaznacza prokurator Leszek Karpina. Nie pomoże tu nawet podpisana z Irakiem umowa o pomocy prawnej. Nie przewiduje ona bowiem przekazywania obywateli między tymi dwoma krajami.

Polak został uprowadzony 1 czerwca 2004 roku. Po kilku dniach uwolnili go amerykańscy żołnierze. Wciąż nie wiadomo, kto i dlaczego uprowadził byłego szefa irackiego biura firmy budowlanej. Prokuratura bierze pod uwagę trzy wątki. Jeden mówi, że w sprawę zaangażowana była jedna z polskich firm, które z przedsiębiorstwem Kosa rywalizowały o kontrakt. Pozostałe hipotezy to: porwanie dla okupu i z powodów religijnych.