51 pasażerów polskiego autokaru, który miał wypadek na Słowacji, wróciło do Polski. Wczoraj przed południem, autokar wiozący studentów Uniwersytetu Śląskiego na wycieczkę do Turcji spadł ze skarpy w miejscowości Dobra Niva około 60 km od granicy z Węgrami. Do szpitali trafiły 34 osoby.

Rano do kraju podstawionym autokarem wróciła 41-osobowa grupa. Wczoraj późnym popołudniem po 10 studentów przyjechali rodzice. W trzech słowackich szpitalach pozostało jeszcze 17 studentów - większość z nich jeszcze dziś ma jednak wrócić do kraju. Nadal hospitalizowany jest pilot i kierowca autokaru.

W rozmowie z reporterem RMF FM studenci podkreślali sprawne i szybkie działanie słowackich służb ratowniczych. Dodawali, że zanim na miejscu pojawiły się karetki, pierwszej pomocy udzielali im przejeżdżający obok kierowcy.

Według ich relacji, autokar wpadł do rowu podczas gwałtownego hamowania - drogę zajechał mu samochód osobowy. Patrzyliśmy tylko, jak autobus się zsuwa. Był wielki krzyk, hałas, uderzenie i panika - opisuje jeden ze studentów. Bardzo szybko pojawiły się karetki i śmigłowce. Wypadek był dość poważny, dobrze że tylko tak się zakończył, że nikomu nic się nie stało - mówią Piotrowi Glinkowskiemu pasażerowie. Przerażenie, groza, płacz, strach w oczach - tak to zapamiętam - dodają.

Informację o tym zdarzeniu otrzymaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.