Tomasz Skory: Senator Marek Balicki kandydatem lewicy na prezydenta Warszawy, prawda czy fałsz?

Tomasz Nałęcz: Nie ma żadnych partyjnych ustaleń, żadnych decyzji. Od kilku dni nazwisko to jest publicznie wymieniane. Moim zdaniem jest to znakomity kandydat.

Tomasz Skory: A kiedy będą jakieś ustalenia z koalicjantem na ten temat?

Tomasz Nałęcz: Żeby byli kandydaci, najpierw musi być prawo, według którego będą wybierani – a więc najpierw ordynacja, a dopiero potem będzie debata o kandydatach.

Tomasz Skory: A może jedno z drugim trzeba połączyć? Może taki jest zamiar SLD?

Tomasz Nałęcz: Nie. Rzeczywiście pojawiło się na tej giełdzie pomysłów – bo dzisiaj mówimy o giełdzie pomysłów a nie o żadnych nawet wstępnych rokowaniach – nazwisko Marka Balickiego. Oczarowało wielu ludzi, bo rzeczywiście jest to kandydat o znakomitych cechach na prezydenta.

Tomasz Skory: Ryszarda Kalisza, ewentualnego kontrkandydata, też oczarowało?

Tomasz Nałęcz: Ryszard Kalisz jest równie znakomitym kandydatem.

Tomasz Skory: Ja pytam o dogadywanie się SLD i UP w sprawie tej kandydatury, ponieważ taka decyzja miała by pewnie związek z ustaleniami w sprawie bezpośredniości wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów miast. Senator Balicki jest członkiem klubu parlamentarnego UP, jego poparcie przez SLD coś by kosztowało, może na przykład ustępstwo Unii Pracy w sprawie tych wyborów.

Tomasz Nałęcz: Nie ma absolutnie takiego targu. Ewentualne kandydowanie Marka Balickiego na prezydenta Warszawy, jego ewentualny wybór na to stanowisko, raczej by się wiązał z rozluźnieniem jego związków z Unią Pracy. To jest zresztą człowiek do Unii Pracy nie należący.

Tomasz Skory: Jakieś dwa tygodnie temu mówił pan o tych sporach wokół tej ordynacji samorządowej Wierzę głęboko w realizm i skłonność do kompromisów w szeregach SLD. Dzisiaj SLD zgłosiło w sejmie poprawkę o wyborze w drugiej turze przez radny gmin wójtów i burmistrzów. Nadal pan w ten realizm i skłonność do kompromisów SLD wierzy?

Tomasz Nałęcz: Wierzę, bo SLD to jest formacja odpowiedzialna i bardzo realistycznie myśląca o polskich dylematach, w tym i o rozwiązaniach samorządowych. Między innymi dlatego, że jest to największa formacja i na niej ciąży największa odpowiedzialność. Trochę żeśmy się wszyscy zaperzyli w tym sporze i w trwaniu tylko i wyłącznie przy swoich stanowiskach bez chęci uczynienia kroku w stronę partnera i myślę, że to przełamiemy.

Tomasz Skory: A propos tego zaperzenia, nie śmiem pouczać marszałka sejmu, ale w tej chwili wystarczy już tylko głosować, nie ma nic innego do wyboru. SLD może wycofać te poprawki oddając pole wam, albo możecie ich przegłosować razem z całą opozycją.

Tomasz Nałęcz: Jest drugie czytanie. Zgłoszono do projektu ustawy kilkadziesiąt poprawek. Jedne można poprzeć, z innych się można wycofać. Uważam, że ciągle jest wystarczające szerokie pole dyskusji, żeby ludzie dobrej woli się porozumieli. Naturalne jest porozumienie w ramach partii tworzących koalicje rządową i takiego porozumienia trzeba właśnie szukać. Jestem gorącym zwolennikiem takiego porozumienia.

Tomasz Skory: A propos tej dobrej woli, czy pan wie, co się stało liderom SLD, którzy jeszcze niedawno mówili, że jest to propozycja wyjściowa i do dyskusji, to wybieranie w drugiej turze przez rady gmin, a w tej chwili stawiają już sprawę na ostrzu noża.

Tomasz Nałęcz: Nie wiem, ale się domyślam. Liderzy SLD działają pod presją świadomości, że w sytuacjach konfliktowych, wtedy kiedy inne będą przekonania burmistrza czy wójta i większości rady SLD będzie zawsze w kłopocie i pod pręgierzem oskarżenia, że ono torpeduje sprawne funkcjonowanie samorządu. Po prawie mamy gwarancję, że albo większość rady będzie ze strony SLD, albo burmistrz będzie ze strony SLD. Stąd SLD jest ugrupowaniem najbardziej zainteresowanym, żeby wyeliminować sytuacje konfliktu w radzie – inne przekonania burmistrza, inne większości rady.

Tomasz Skory: Czyli jak brać to wszystko. A czy to nie jest innymi słowy presja świadomości, że mogą przegrać w drugiej turze.

Tomasz Nałęcz: Nie, z taką konkluzją zupełnie nie mogę się zgodzić. Nie jak brać to wszystko, ale konstruować taki mechanizm, żeby zagwarantować sprawne funkcjonowanie rady.

Tomasz Skory: Czyli i rada i burmistrz w jednym ręku. Czyli brać to wszystko.

Tomasz Nałęcz: Jeśli inne będą przekonania burmistrza, a inne większości rady, to będzie tak jak w wierszu Marii Konopnickiej – króle się będą bardzo dzielnie biły, a chłopi będą najgęściej ginęli. A chłopami będą w tym wypadku mieszkańcy danej gminy, czy danego miasta.

Tomasz Skory: Albo się z nami porozumiecie albo idziecie do wyborów sami - tak miał powiedzieć Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD na temat uzgodnień w tej sprawie, a tych uzgodnień nie ma. Pójdziecie do wyborów sami?

Tomasz Nałęcz: To chyba jakaś chwila słabości mojego przyjaciela Marka Dydaucha, bo tak się z koalicjantem nie rozmawia. Gdybym w sprawie, w której się bardzo różnie zdaniem z moją żoną, bym wyciągnął pistolet – tak jak Marek Dyduch w sprawie Unii Pracy, to skończyłaby się jakakolwiek możliwość dyskusji. Jestem przekonany, że w tej sprawie żaden z partnerów pistoletów nie powinien wyciągać. Oczywiście jeśli SLD będzie chciało dyskutować z nami z rewolwerem w dłoni, to pójdziemy do wyborów sami. To będzie niemądre rozwiązanie dla całej lewicy, bo jak mówił pan Zagłoba, są cztery działania w matematyce: dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie. Dodawanie popłaca, odejmowanie nie popłaca. Więc myślę, że mój przyjaciel Marek Dyduch także weźmie sobie tą radę pana Zagłoby do serca.