Górale z Zakopanego są rozczarowani brakiem turystów. Ręce zacierają za to właściciele kwater w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Tłumy turystów, które zjechały do miasta, są bowiem gwarancją niezłego zysku.

Ci, którzy próbują znaleźć nocleg na miejscu muszą liczyć na cud. Kwatery w Kazimierzu nad Wisłą trzeba było bowiem rezerwować z mniej więcej miesięcznym wyprzedzeniem. Około 70 telefonów wykonałam, żeby coś znaleźć. W odległości trzech kilometrów od rynku mamy kwaterę - powiedziała reporterowi RMF FM jedna z turystek.

Zdarzają się jednak miłe wyjątki. Nam się udało, bo wczoraj zamawiałam i ktoś zrezygnował - stwierdza młoda kobieta. Czy tłumy nie przerażają tych, którzy chcieliby odpocząć? To też ma swój urok. Kazimierz żyje wtedy, kiedy są ludzie - zaznacza inna kobieta. Kazimierz nad Wisłą odwiedził Krzysztof Kot. Posłuchaj jego relacji: