Prawie 200 milionów złotych wydały ministerstwa na nagrody dla swoich pracowników podczas pierwszego roku sprawowania władzy przez koalicję PO-PSL - dowiedział się "Newsweek". Ta gigantyczna kwota zaszokowała nawet szefa klubu Platformy Obywatelskiej.

Zbigniew Chlebowski nie miał zbyt szczęśliwej miny, kiedy reporter RMF FM Krzysztof Zasada pytał go o urzędnicze nagrody. Próbował tłumaczyć, że to praktyka ostatnich lat. Mimo to, zapowiedział, że rząd wnikliwie przyjrzy się szczegółom nagradzania: Trzeba tę sprawę wyjaśnić. Wiem, że premier zrobi wszystko, żeby sprawa została wyjaśniona. Dzisiaj te 200 milionów również mnie w pewnym sensie bulwersuje.

Zbulwersowany jest także prezydencki minister Michał Kamiński, który na ekipie Tuska nie pozostawił suchej nitki: Moim zdaniem tak drastyczna kwota jest świadectwem obłudy rządu, który obiecywał co innego, a robi co innego.

Absolutnym rekordzistą jest tutaj ministerstwo rozwoju regionalnego. Na finansowanie motywowania pracowników przeznaczyło aż 70 milionów. Na drugim biegunie ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego – tam na nagrody przeznaczono zaledwie 2 tysiące 200 złotych.