Zdaniem byłego prezydenta Lecha Wałęsy gościa Krakowskiego Przedmieścia 27, ułaskawienie Mariana Zagórnego działacza "Solidarności" przez Aleksandra Kwaśniewskiego, prezydenta wywodzącego się z SLD to oznaka panującego w kraju bałaganu.

"Związek zawodowy jest we władzy wykonawczej. Musi bronić tej władzy i jej decyzji, więc musiał zamknąć człowieka bo złamał prawo a ten wykorzystuje moment w cynicznej grze by dołożyć "Solidarności". - powiedział były prezydent.

Jego zdaniem, zachowanie Aleksandra Kwaśniewskiego rozkłada demokrację a zwycięstwo w wyborach zawdzięcza uprzywilejowanej pozycji, w której, zdaniem Wałesy, znalazł się Kwaśniewski: "Demokracja była fajna i ja popieram ją ale w tych założeniach, że najmądrzejsi i najlepsi zwyciężają. A to nie jest zupełnie tak. Demokracja na początku XXI wieku musi zauważyć, że są takie momenty, który tu nam się zdarzył, ze w uprzywilejowanej sytuacji są ci, którzy są lepiej przygotowani przez 50 lat, którzy mają pieniądze i było ich trzy miliony. Oni w tym momencie mają przewagę, przerzucili się na inną broń: na populizm, na demagogię, na manipulację. Z tego korzystają a naród zmęczony, wykorzystany, który ma gorzej płaci rachunki za ich złą koncepcję. Naród idzie za propagandą." - powiedział Wałęsa. Zapowiedzial jednocześnie, że za pięć lat wystartuje w kolejnych wyborach prezydenckich: "Osiągnę to, co założyłem teraz ale dziś nie udało się tego osiągnąć. Będą prawybory na prawicy, będzie jeden kandydat. Będzie tak pięć lat później ale żeby tak było trzeba było tę próbę podjąć i ktoś rachunek musiał zapłacić." - dodał Lech Wałęsa.

Dodajmy, że prezydent Kwaśniewski ułaskawił Zagórnego od dwóch wyroków w sprawie wysypywania zboża: w Zebrzydowicach i Muszynie. Jest jednak jeden warunek - w ciągu najbliższych pięciu lat Zagórny nie może wejść w konflikt z prawem. W Kłodzku toczy się przeciwko niemu kolejny proces - także związany z wysypywaniem zboża, tym razem w Międzylesiu.

foto M.Wójcicki RMF FM

08:55