Nieszczęśliwy wypadek w górach - to najbardziej prawdopodobna przyczyna śmierci 24-latki. Ciało dziewczyny znaleziono we wrześniu ubiegłego roku w Tatrach. Biegli wykluczyli zabójstwo. Wciąż trwa śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy poszukiwaniach turystki.

Ciało kobiety odnaleziono 15 września ub. roku w potoku Roztoka w Tatrach, po półtoramiesięcznych poszukiwaniach. Zwłoki zbyt długo leżały w wodzie, dlatego ostateczna przyczyna śmierci będzie znana po kolejnej opinii z zakresu genetyk.

Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu prowadzi także śledztwo w sprawie nieprawidłowości, do których mogło dojść podczas poszukiwań 24-latki. Błędy mogła popełnić policja i ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

W lipcu ub.r. ojciec zgłosił na policję zaginięcie córki, ale ta nie powiadomiła Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR). Mężczyzna ustalił, że ponad miesiąc po jej zaginięciu dziewczyny, turyści przynieśli do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich plecak z dowodem osobistym córki. Pracownica przekazała go dyżurującemu w schronisku ratownikowi TOPR, ale ten schował go w magazynie, zamiast przekazać policji. Potem tłumaczył, że takich znalezisk jest wiele.

Dopiero po wizycie ojca Urszuli pracownica schroniska zawiadomiła policję, która z kolei poleciła TOPR przeszukać rejon, w którym znaleziono plecak.