Pomimo, że rok szkolny oficjalnie zaczął się kilka dni temu, w kilku szkołach w Polsce dzieci wciąż nie rozpoczęły normalnych lekcji. Rodzice nie chcą się bowiem zgodzić na rozporządzenia lokalnych władz zamykających małe, wiejskie szkoły.

Dzieci z Kamieńskich Młynów już drugi dzień zamiast w szkole siedzą w remizie strażackiej. Władze tamtejszej gminy zamknęły miejscową szkołę skazując dzieci na dojazd do oddalonej o pięć kilometrów szkoły. Rodzice nie chcą się z tym zgodzić, chcą sami założyć swoja własną szkołę - wynająć budynek, zatrudnić nauczycieli. Mają nadzieję, że dzieci zaczną się normalnie uczyć od października, do tego czasu sami będą udzielać swoim pociechom lekcji w remizie.

Tak jak w Kamieńskich Młynach jest w wielu innych miejscowościach, na przykład w Potarzycy w Wielkopolsce, czy na Opolszczyźnie - w Zawiści oraz Dąbrówce Dolnej. Rodzice dzieci z Opolszczyzny uważają, że zostali oszukani przez władze gminne, jako że w zamian za zamknięcie szkół w tych miejscowościach planowano rozbudowanie zbiorczej szkoły. Do żadnego remontu jednak nie doszło.

Z kolei w Mechnicy szkołę okupuje czterdzieścioro rodziców. Na budynku zawieszono transparenty. Dzieciom zorganizowano zastępcze zajęcia z emerytowaną nauczycielką, ponieważ rodzice nie chcą się zgodzić na zaproponowany podział szkoły. Według niego do miejscowej szkoły miałaby uczęszczać tylko część dzieci, reszta - do oddalonego o cztery kilometry Poboroszowa.

Przypomnijmy: niektóre wiejskie szkoły podstawowe jako zbyt małe zaczęto zamykać po wprowadzeniu w życie reformy systemu edukacyjnego. W efekcie uczniowie ostatnich klas szkół podstawowych odeszli do gimnazjum, zaś młodsi musieli odejść do innych, większych i często znacznie oddalonych szkół.

12:15