Zima potrwa jeszcze co najmniej sześć tygodni… Znany na całym świecie amerykański świstak Phil, wyciągnięty w poniedziałek o poranku z nory, zobaczył bowiem swój cień. A to według tradycji oznacza przedłużające się chłody. Czy świstakowi - samozwańczemu meteorologowi - można wierzyć bezkrytycznie?

Philowi wierzy z pewnością część Amerykanów, mieszkających w stanach najbardziej dotkniętych atakiem zimy. W Kentucky na przykład prawie pół miliona ludzi wciąż pozostaje bez prądu.

Wskazania świstaka bywają jednak mylne. Aż 97 razy przepowiadał przedłużającą się zimę, a tylko 15 razy nadchodzącą wiosnę. Sprawdzalność prognoz wyniosła zaledwie 50 procent.

Trzeba uwzględnić także, że w poniedziałek rano zaspany mógł być nie tylko świstak, ale i spora część członków komisji, która wydawała werdykt. Dzień wcześniej bowiem cały stan Pensylwania świętował zwycięstwo drużyny z Pittsburga w finale Super Bowl. Odczyt świstkowego cienia mógł więc być nieprecyzyjny.

Doroczny Dzień Świstaka obchodzony jest w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie 2 lutego. Jego bohaterem jest mieszkający w Pensylwanii świstak Phil. Jeżeli w tym dniu wyciągnięte z nory zwierzę zobaczy swój cień, zwiastuje to kolejnych sześć tygodni zimy. Jeśli stanie się inaczej, można oczekiwać już nadejścia wiosny.