Sprawa oskarżonej o korupcję byłej posłanki PO Beaty Sawickiej nie wróci do prokuratury. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił decyzję sądu I instancji, który postanowił zwrócić sprawę do fazy śledztwa. Uwzględniono tym samym zażalenie poznańskiej prokuratury.

W marcu Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił śledczym do uzupełnienia sprawę Sawickiej i drugiego oskarżonego, byłego burmistrza Helu Mirosława W. Prokuraturze nakazano powołanie biegłego z dziedziny fonoskopii, by zbadał czy dokonane przez CBA nagrania audio i wideo w sprawie Sawickiej nie zostały zmanipulowane. Biegły miał też odtworzyć niezrozumiałe fragmenty nagrań rozmów między Sawicką a W. oraz ich obojga z agentem CBA, który udawał biznesmena.

Odpowiednia organizacja rozprawy przez sąd okręgowy spowoduje przeprowadzenie tych dowodów bez uszczerbku dla toku postępowania - zdecydowała jednak rzeczniczka Sądu Apelacyjnego sędzia Barbara Trębska. Oznacza to, że sprawa wróci do Sądu Okręgowego, który będzie ją prowadził.

W październiku 2007 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Sawicką, gdy przyjmowała - jak uznano w akcie oskarżenia - łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Szczegóły nagłośnił szef CBA Mariusz Kamiński tuż przed wyborami w 2007 roku. Z przedstawionych przez niego nagrań podsłuchów posłanki wynikało, że liczyła ona też na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia.

Sawicka jest oskarżona o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie 100 tysięcy złotych korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Grozi jej do dziesięciu lat więzienia. Razem z nią oskarżono Mirosława W.