10 lat gwarancji zatrudnienia, podwyżki co roku co najmniej o poziom inflacji, umowy o dzieło zamienione na umowy na czas nieokreślony – to tylko niektóre z żądań związków zawodowych wobec zarządu KGHM Polska Miedź S.A. Miałyby wejść one w życie w chwili, kiedy rząd zdecydowałby się na sprzedaż 10 proc. akcji spółki. Jeżeli zarząd koncernu miedziowego nie przychyli się do tych warunków, to jeszcze dziś związkowcy wejdą z nim w spór zbiorowy.

Szansa na porozumienie jest jednak niewielka, wręcz żadna. Kiedy tydzień temu związkowcy przedstawili swoje żądania, zarząd spółki już wtedy – poprzez swoją rzeczniczkę prasową – twierdził, że są one na wyrost. Proponuję, żeby dorzucić siódmy punkt do tego postulatu, żeby pracownicy Polskiej Miedzi na drugie śniadanie dostawali bitą śmietanę z truskawkami. Te sformułowania, które są w tym liście, są mało poważne. Nie będziemy tego komentować - powiedziała Monika Kowalska.

Dzisiaj związkowcy mają otrzymać oficjalną odpowiedź od zarządu na swoje pismo. Spór zbiorowy jest niemal pewny. Strajk generalny to jeszcze bardzo odległa przyszłość, ale niewykluczona. Związkowcy twierdzą, że w ten sposób walczą o swoje miejsca pracy.