Ten, który na prośbę RMF FM przebadali pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, zawiera chlorek sodu, węglowodory aromatyczne oraz metale ciężkie. Próbki pobraliśmy z trzech różnych miejsc w Łodzi - ruchliwej ulicy Zachodniej, osiedla Widzew oraz ogródka jordanowskiego w Pasażu Rubinsteina.

Najbardziej słony śnieg jest w Pasażu Rubinsteina (62 miligramy na litr), czyli tam gdzie odśnieżanie było ręczne i gdzie człowiek może mieć największy kontakt ze żrącym chlorkiem sodu. Co ciekawe, próbki pobieraliśmy z ogródka jordanowskiego. Rodzice są zaniepokojeni. Zapowiadają, że będą się przyglądać pryzmom śniegu, zalegającym w pobliżu placów zabaw, czy piaskownic. Zaskakujące jest dla nich także to, że tyle soli używa się w centrum miasta, na skwerach, w pobliżu trawników.

Dobra wiadomość jest taka, że w Łodzi nie ma problemu z metalami ciężkimi w pyłach. Są grubo poniżej norm. Kłopotliwe są tylko te pyły, które unoszą się w powietrzu, a powstają w piecach węglowych, używanych do ogrzewania pomieszczeń - szczególnie w Śródmieściu.

Co zamiast soli? Łagodniejszy dla środowiska jest chlorek magnezu lub wapnia. To jednak wciąż nieidealne rozwiązanie. W Skandynawii używany jest żwir lub drobny tłuczeń. W Polsce kiedyś stosowano piasek, jednak od kilku lat się go nie używa, ponieważ zapychał studzienki kanalizacyjne.