42-letni grotołaz, który niedawno powrócił z wyprawy do Papui - Nowej Gwinei zmarł na malarię. Mężczyzna poczuł się źle już w samolocie i po powrocie do kraju trafił na oddział Wrocławskiego Szpitala Specjalistycznego. Niestety nie udało się go uratować.

To pierwszy taki przypadek od wielu lat. Wrocławski sanepid uspokaja, nie ma żadnego zagrożenia epidemią, do zakażenia tą tropikalną chorobą dochodzi bowiem za pośrednictwem owadów.