Lewica żąda od marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, żeby parlament zajął się w końcu ustawą o zapłodnieniu pozaustrojowym. Szef SLD Grzegorz Napieralski zapowiedział w Kontrywiadzie RMF FM, że w tej walce sięgnie po "swoje metody" i "niespodzianki" .

Bronisław Komorowski ma opory przed sejmową debatą na temat in vitro, bo kalkuluje, że dla jego prezydenckich szans poruszanie tego tematu, będzie jak cios. Może nie w samo serce, ale na pewno nie ułatwi mu życia. Badania opinii publicznej jasno wskazują, że Polacy są w tej sprawie zwolennikami rozwiązań liberalnych.

Z drugiej strony jest jednak stanowisko kościoła, który in vitro mówi twarde "nie" . Platforma miota się między głosem wyborców a głosem hierarchów, nie ma wciąż jednego i ostatecznego zdania, a marszałek - do czego zresztą przyznał się w jednym w wywiadów - jest zdania, że im mniej dyskusji ideologicznych - tym dla jego partii i jej kandydata na prezydenta lepiej.

Problem w tym, że dokładnie odwrotną taktykę ma Lewica, która patrzy w te same badania i uważa, że na sprawie in vitro może zarobić parę punktów. W Sejmie szykują się więc ostre starcia, a ich ukoronowaniem może być wniosek o odwołanie Komorowskiego z funkcji. Według informacji dziennikarza RMF FM Konrada Piaseckiego, nad tym czy go złożyć władze SLD będą debatować w przyszłym tygodniu.