Zbigniew Ćwiąkalski może jeszcze w tym roku stracić nadzór nad sądownictwem. W Trybunale Konstytucyjnym czeka wniosek kwestionujący jego uprawnienia kontrolne. To tykająca bomba - uważa "Rzeczpospolita".

Od wyroku Trybunału Konstytucyjnego zależy, czy minister nadal będzie mógł nadzorować administracyjną działalność sądów. Obszerny wniosek kwestionujący zgodność z konstytucją aż 12 przepisów ustawy „Prawo o ustroju sądów powszechnych” przygotowała Krajowa Rada Sądownictwa już ponad rok temu. Trybunał nie zajął się jeszcze jego rozpoznaniem.

Według gazety wiele wskazuje na to, że nastąpi to w grudniu br., czego domagają się skonfliktowani z ministrem Ćwiąkalskim sędziowie, od wielu miesięcy walczący o wzrost wynagrodzenia. Wszystko, co robimy, prowadzi do wymierzenia sprawiedliwości - mówi dziennikowi sędzia Mariusz Redmerski. Sędziowie twierdzą, iż nie boją się nadzoru. Chcą jednak, by ten sprawowała władza sądownicza - prezes Sądu Najwyższego.