Nowy marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna tuż po wyborze na tę funkcję podziękował posłom za zaufanie i oddane na niego głosy. Wyraził też nadzieję na współpracę z tymi posłami, którzy głosowali przeciw jego kandydaturze.

Zobacz również:

Chciałbym też podziękować i poprosić o współpracę tych, którzy byli przeciw. To jest tak, że jak kończą się wybory, to zaczyna się normalna praca i wierzę, że będziemy wspólnie pracować - podkreślił Schetyna.

Podziękował także prezydentowi elektowi Bronisławowi Komorowskiemu, bo - jak mówił - on wygrał wielkie wybory. Schetyna dodał, że jest marszałkiem Sejmu dzięki decyzji Komorowskiego i decyzji milionów Polaków. Schetyna dziękował premierowi Donaldowi Tuskowi za osobisty wątek w wystąpieniu przed głosowaniem, prezentującym jego kandydaturę. Takie rzeczy pamięta się do końca życia, a może nawet dłużej i za to bardzo dziękuję - podkreślił marszałek.

Jak deklarował, przyjmuje decyzję o wyborze, związane z tym wyzwanie i jest to dla niego trudne, bo wie, jak wielkie jest to zobowiązanie i jak wielkie jest oczekiwanie - dobrej pracy i dobrej realizacji obowiązków marszałka Sejmu.

Wiem, że Sejm musi być zarządzany przez zespół, a marszałek to część tego zespołu, bo ważne jest całe Prezydium Sejmu, przedstawiciele wszystkich klubów. Oni muszą dobrze ze sobą współpracować, żebyśmy mogli mówić o grze zespołowej, o wspólnych sukcesach, o wspólnej odpowiedzialności - powiedział nowo wybrany marszałek.

Wspominał także marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego. Kiedy zostałem po raz pierwszy posłem w 1997 roku, on został marszałkiem. Dzisiaj nie ma go z nami, nie ma 18 parlamentarzystów - podkreślił marszałek odnosząc się do katastrofy smoleńskiej. Podkreślił, że zaczynając swoją kadencję Płażyński był traktowany jako osoba o twardych poglądach politycznych, twardych emocjach i ciężkiej ręce. (…) A na końcu w 2001 roku, kiedy kadencja się kończyła, wszyscy mówiliśmy, że był to marszałek całego Sejmu. Chciałbym, aby ktoś o mnie kiedyś tak powiedział - oświadczył Schetyna