Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej Bogdan Zdrojewski wziął na siebie odpowiedzialność za to, że część posłów Platformy głosowała przeciwko uchyleniu immunitetu Małgorzacie Ostrowskiej z SLD. Sprawą zajmował się zarząd PO.

Zdrojewski powiedział, że jako szef klubu poczuwa się do odpowiedzialności za "perturbacje" przy głosowaniu. Wyjaśnił, że początkowo Sejm miał głosować łącznie wniosek o uchylenie immunitetu i tymczasowe aresztowanie Ostrowskiej, ale wieczorem w przeddzień głosowania ustalono, że każda z tych kwestii będzie głosowana oddzielnie, stąd posłowie Platformy nie mieli jasnych instrukcji jak głosować. Uznaję, że za wszystko co dzieje się w klubie w pierwszej kolejności odpowiada przewodniczący - mówił Zdrojewski.

Przewodniczący PO zapowiedział, że jeszcze podczas obecnego posiedzenia Sejmu Platforma złoży projekt zmiany konstytucji w sprawie zniesienia immunitetu parlamentarnego. Platforma proponuje usunięcie z konstytucji art. 105 mówiącego o immunitecie, z wyjątkiem przepisu, że poseł nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu. Swój projekt dotyczący ograniczenia immunitetu zamierza też złożyć PiS.

Przypomnijmy. Małgorzata Ostrowska podejrzewana jest o wzięcie 150 tys. zł łapówki od jednego z "baronów paliwowych". Posłanka twierdzi, że jest niewinna. 30 marca Sejm zadecydował, że nie uchyli jej immunitetu, o co wniosła prokuratura. Połowa posłów Platformy zagłosowała przeciwko uchyleniu immunitetu, połowa wstrzymała się od głosu.

W związku z tym PiS zarzuciło Platformie, że razem z SLD chroni Ostrowską za immunitetem, chociaż głośno deklaruje, że chce jego zniesienia.