W Katowicach rozpoczął się sądowy pojedynek pomiędzy kierowcą a zarządcą autostrady A4. Mężczyzna uważa, że ochrona trasy naruszyła jego dobra osobiste, zmuszając go do pozostania w punkcie poboru opłat, kiedy nie chciał zapłacić za przejazd remontowaną drogą.

Mężczyzna nie chciał zapłacić, ponieważ jego zdaniem remontowana trasa nie spełniała standardów autostrady. Gdy go zatrzymano, pokazał swój dowód osobisty, a na miejsce przyjechała policja i załatwiono wszelkie formalności. Mimo to ochrona dalej nie chciała go wypuścić. Wreszcie, po około 2 godzinach pozwolono mu odjechać. Stalexport skierował sprawę do sądu za próbę wyłudzenia, ale sąd - pierwszy raz w historii - przyznał rację kierowcy. Teraz to on pozwał zarządcę autostrady za tamto zatrzymanie. Mężczyzna chce przeprosin i wpłaty 20 tysięcy złotych na cel społeczny.

Proces ruszył, ale świadków jeszcze nie udało się przesłuchać. Kierowca pozwał bowiem do sądu zarządcę autostrady, ale okazuje się, że m.in. obsługiwaniem bramek i ochroną zajmuje się zupełnie inna firma. Dlatego sąd, po krótkiej naradzie, zdecydował, że i jej przedstawiciele powinni w procesie uczestniczyć. Pierwsza rozprawa była krótka, ale już wiadomo, że nikt nie zamierza ustępować. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Marcina Buczka:

Kolejna rozprawa odbędzie się dopiero w lutym, ponieważ firma zajmująca się obsługiwaniem bramek musi mieć czas na poznanie akt.