Ruszył proces byłego wojewody mazowieckiego. Wojciech Dąbrowski przed czterema laty ubiegał się o wtórnik prawa jazdy. We wniosku oświadczył, że prawo jazdy nie zostało mu zabrane przez policję. Ale było inaczej. Dąbrowski stracił dokument, bo przekroczyl limit punktów karnych.

Podczas pierwszej rozprawy przed warszawskim sądem rejonowym dla Pragi Południe Dąbrowski nie przyznał się do winy. Chodzi o sprawę z 2004 r. gdy Dąbrowski ubiegał się o wydanie wtórnika utraconego prawa jazdy. We wniosku zaznaczył rubrykę, mówiącą o tym, że oświadcza, iż prawo jazdy nie zostało mu zatrzymane.

Po sprawdzeniu dokumentów przez urzędników okazało się, że w 1996 r. Dąbrowski przekroczył obowiązujący limit punktów karnych i by móc nadal prowadzić samochód, powinien zdać kontrolny egzamin w ośrodku ruchu drogowego.

Sprawa wyszła na jaw w 2007 r., gdy został wojewodą mazowieckim z rekomendacji PiS. Odwołano go za tę sprawę w lutym 2007 r., gdy media zarzuciły mu, że we wniosku zataił informacje o punktach karnych. Ówczesny szef MSWiA Ludwik Dorn wystąpił do premiera o odwołanie Dąbrowskiego ze stanowiska wojewody, a sam Dąbrowski - który był też szefem warszawskich struktur PiS - złożył wniosek o zawieszenie go w prawach członkowskich.