Warszawski sąd apelacyjny ma zdecydować jutro o losach przetargu na rakiety dla Marynarki Wojennej. Szwedzka firma Saab zaskarżyła ten konkurs, wart prawie 421 mln złotych. Jej przedstawiciele twierdzą, że został on ustawiony przez polski resort obrony. Szwedzi przegrali z Norwegami z koncernu Kongsberg. MON jest spokojny o wynik konfrontacji.

Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - usłyszał w resorcie reporter RMF FM. Posłuchaj relacji Marka Smółki:

MON będzie miał jednak nie lada kłopot, jeśli sąd uzna inaczej i wstrzyma wykonanie kontraktu, bo resort Bogdana Klicha wpłacił już Kongsbergowi 130 milionów złotych zaliczki. Polska ma kupić od Norwegów 12 rakiet NSM wraz z wyposażeniem dla Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowej Marynarki Wojennej. Dzięki nim będziemy mogli kontrolować cały Bałtyk.

Według Saaba, który startował do przetargu wraz z konsorcjum pięciu polskich firm zbrojeniowych, MON faworyzowało Norwegów. Zdaniem koncernu, Kongsberg nie spełniał co najmniej siedmiu z 11 techniczno-taktycznych wymogów przetargowych i Norwegowie powinni odpaść w pierwszej części przetargu.

Wytykają, że norweska rakieta NSM ma zasięg tylko 150 km (MON wymagał zasięgu do 200 km), głowica NSM jest naprowadzana na podczerwień i w trudnych warunkach atmosferycznych jest „ślepa” (Marynarka Wojenna RP żądała w przetargu głowic radarowych, takie ma SAAB, francuski Exocet czy amerykański Harpoon). Saab twierdzi też w pozwie, że już w trakcie przetargu jego warunki były zmieniane tak, by spełniali je Norwegowie.