W Warszawie rozpoczął się proces Andrzeja Milczanowskiego. Sprawa dotyczy wydarzeń z 1995 r., gdy były szef MSW, powołując się na materiały UOP, oskarżył ówczesnego premiera Józefa Oleksego o szpiegostwo na rzecz Rosji. Prokuratura zarzuca Milczanowskiemu ujawnienie tajemnicy państwowej.

Zza stołu Sądu Okręgowego w Warszawie padło stwierdzenie: "Otwieram przewód sądowy". Odczytano zarzuty z aktu oskarżenia, po czym sąd, na wniosek prokuratora, utajnił proces.

Milczanowski i Oleksy spotkali się na sali sądowej. Nie podali sobie jednak rąk. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Przemysława Marca:

Milczanowskiemu grozi kara do 5 lat więzienia. Były minister spraw wewnętrznych nie przyznaje się do winy.

Józef Oleksy zaprzeczył, że był agentem, choć przyznał się do znajomości z oficerem KGB Władimirem Ałganowem. Józef Oleksy podał się do dymisji, gdy prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo w jego sprawie. Sprawę umorzono po roku. Według prokuratury materiały zebrane przez Urząd Ochrony Państwa wystarczyły tylko na poszlaki. Kto był agentem o pseudonimie „Olin”? Tego nie wyjaśniono do dziś.

Dlaczego proces ruszył dopiero po 11 latach? Przez 6 lat uważano, że Milczanowski jako minister może odpowiadać tylko przed Trybunałem Stanu, a wniosek w tej sprawie został odrzucony za czasów AWS. Zarzuty postawiono mu dopiero 5 lat temu, po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który dopuścił odpowiedzialność przed sądem.

Proces rozpoczął się dopiero dziś, bo 1,5 roku temu, kiedy miał się zacząć, sąd zwrócił akta prokuraturze, żądając odtajnienia zarzutów - bez tego byłoby niemożliwe ogłoszenie wyroku.

Co dziś robią główni bohaterowie sprawy "Olina"? Sprawdzał to reporter RMF FM Tomasz Skory: