Rzecznik Praw Obywatelskich skarży do Trybunału Konstytucyjnego przepisy ustawy lustracyjnej dotyczące dziennikarzy. Zastrzega jednak, że nie robi tego pod wpływem zapowiedzi niektórych publicystów, którzy protestują i zapowiadają, że nie będą składać oświadczeń lustracyjnych.

Janusz Kochanowski skarży przepisy ustawy lustracyjnej, ale nie te, na które powołują się protestujący dziennikarze. Rzecznik Praw Obywatelskich kwestionuje definicję dziennikarza – przeniesioną żywcem z 1984 roku – oraz sankcje wyrzucenia z pracy za niezłożone oświadczenie lustracyjne. Nie podważa jednak samego faktu lustracji środowiska mediów, bo to nie jest - według niego - naruszenie wolności słowa.

Kiedy sam wypełniałem oświadczenie lustracyjne, miałem chwile wahania, czy ktokolwiek powinien go ode mnie żądać. Ale to pójście w kierunku pychy - tłumaczy Kochanowski, który nie wierzy w czystość intencji protestu dziennikarzy. Jego zdaniem protest nie jest przejawem nieposłuszeństwa obywatelskiego w obronie demokracji, a po prostu przejawem pychy.

Ponadto zastanawia się, czy przypadkiem część środowiska po prostu nie chowa się za protestem, bo ma coś do ukrycia. Mamy prawo wiedzieć, dlaczego ktoś coś pisze, skoro to media mają być strażnikiem prawdy - dodaje.