Rosja zareagowała spokojnie na polską zapowiedź przeniesienia lokalizacji planowanej amerykańskiej baterii obrony powietrznej Patriot z okolic Warszawy do bazy w pobliżu granicy z obwodem kaliningradzkim - informuje dziennik "Financial Times". Ministerstwo Obrony Rosji zaprzeczyło doniesieniom rosyjskich mediów, że Marynarka Wojenna Federacji Rosyjskiej wzmocni Flotę Bałtycką w odpowiedzi na plany Warszawy.

Rzekome plany wzmocnienia okrętów nawodnych i podwodnych oraz samolotów Floty Bałtyckiej w związku z planowanym rozmieszczeniem amerykańskich rakiet Patriot w pobliżu rosyjskich granic nie odpowiadają rzeczywistości - stwierdził wysoki rangą przedstawiciel rosyjskiego resortu obrony.

Były dowódca rosyjskiego lotnictwa generał Anatolij Kornukow powiedział, że amerykańskie Patrioty znalazłyby się w zasięgu rosyjskiej broni taktycznej i nie zagrażałyby bezpieczeństwu narodowemu Rosji. Najprawdopodobniej Amerykanie dadzą stare, zniszczone Patrioty, które będą tam stały niezdolne do niczego - powiedział agencji Interfax.

Minister obrony narodowej Bogdan Klich ogłosił w środę, że na miejsce stacjonowania amerykańskiej baterii obrony powietrznej Patriot wybrany został Morąg, 70 kilometrów od granicy z obwodem kaliningradzkim. Szef MON zaznaczył, że zdecydowały o tym wyłącznie względy praktyczne, a nie polityczne. Jednak taką politykę polskich władz skrytykował szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Na pewno są powody, dla których te bateria będą stacjonować w tym miejscu. Nie mam pełnej informacji, ale jeśli to prawda, pojawia się pytanie, dlaczego tworzy się wrażenie, że Polska umacnia się przeciwko Rosji - stwierdził.