"Nie wiem, co prezydent zrobi z nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Michalskim doradczyni Andrzeja Dudy - Zofia Romaszewska. Prezydent ma czas do poniedziałku ma podjęcie decyzji w tej sprawie. Zmiany przywracają do SN sędziów powyżej 65 roku życia. Zofia Romaszewska uważa, że to jedyna wersja, która mogła zostać przyjęta ze względu na konflikt z Komisją Europejską. "Mamy skomplikowaną sytuację międzynarodową. Otoczenie, które nie bardzo rozumie (…) różne trudności, które wynikają ze zmian, które muszą nastąpić w sądownictwie "- tłumaczy doradczyni prezydenta.

Patryk Michalski: W poniedziałek mija termin, w którym prezydent musi podjąć decyzję w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Andrzej Duda ją podpisze?

Zofia Romaszewska: Nie wiem, co zrobi, nie mam zielonego pojęcia, nic mi prezydent nie powiedział. 

A pani się podoba ta nowelizacja?                                                                                       

Uważam, że jest jedyna, jaka mogła być w tej sytuacji.

W sytuacji napięcia z Komisją Europejską?

Mamy skomplikowaną sytuację międzynarodową, otoczenie, które nie bardzo rozumie, albo chce rozumieć różne trudności, które wynikają z tego, że pewne zmiany muszą nastąpić w sądownictwie.

Ze względu na tę sytuację, prezydent potrzebuje więcej czasu do namysłu i czeka do ostatniej chwili z podjęciem decyzji?

Myślę, że tak, bo to nie jest pewnie takie proste. 

Jak pani ocenia, to co zostało z reformy wymiaru sprawiedliwości - po zmianach wprowadzonych przez parlament - to jest satysfakcjonujące, co się wydarzyło?

Nie, to jest głęboko niesatysfakcjonujące. Musi minąć jeszcze ileś lat. Ta reforma nie miała nawet okazji nawet przez 5 minut zafunkcjonować, ponieważ nastąpił bunt sędziów, więc jak tu można mówić o reformie, skoro to na pewno jest niezgodne z konstytucją. To znaczy: sędziowie nie mają prawa do buntu.

Ale zmiany były krytykowane przez sędziów i międzynarodowe instytucje ze względu na zastrzeżenia konstytucyjne...

No właśnie, pojawiały się w związku ze zmianami, a nie w związku z buntem. Należałoby się zastanowić, co wyprawiają sędziowie i jak postępują - co są warci ludzie, którzy są sędziami i taki sposób się zachowują. Jakieś manifestacje polityczne się odbywają. To wszystko jest nie dla sędziów, to jest dla ludności, która może manifestować, wstępować do różnych ugrupowań, popierać tego czy tamtego. Ale sędziowie w żadnym razie nie powinni tego robić. Mamy pretensje do różnych sędziów, że są bardzo wyraźnie stronniczy, to jest absolutnie niezgodne z konstytucją. Powinny nasze międzynarodowe ciała się tym bardzo martwić, a jakoś zapomniały się tym martwić.

A noszenie koszulek z napisem "Konstytucja"? Krajowa Rada Sądownictwa przyjęła uchwałę, z której wynika, że noszenie takiej koszulki przez sędziów może podważać ich niezawisłość. Chodzi o symbole, które mogą być identyfikowane z partiami, związkami zawodowymi czy ruchami społecznymi. Słowo "konstytucja" może być tak utożsamiane?

U nas ze słownictwem jest kłopot. Słowo "obywatel" oznacza pana Kasprzyka - Kacprzaka, jak on tam się nazywa, taki straszny, co robi takie zamieszenia i z obywatelstwem nie ma  nic wspólnego. (chodzi o Pawła Kasprzaka, jednego z liderów ruchu Obywatele RP - przyp. red.). Słowo tolerancja przestało być tolerancją i stało się nietolerancją. Słowo "konstytucja" zaczęło nabierać znaczenia, że to jest jakaś opozycja. Jestem zdecydowanym zwolennikiem, żeby podlegać jednak konstytucji. Uważam, że to jest konieczne i prezydent ma tego strzec, ale tutaj muszę powiedzieć, że noszenie koszulek, które wyrażają niezadowolenie pewnej grupy sędziów, jest po prostu nie na miejscu. Przez sędziów - obywatele - jak mają - to niech sobie noszą te koszulki.

Oprac ug