Rodzina z Poznania, która relacjonowała za pośrednictwem internetu życie codzienne domowników, otrzymała postanowienie sądu nakazujące natychmiastowe zakończenie transmisji. Po odebraniu dokumentu wyłączona została większość kamer.

Rodzina z Poznania, która relacjonowała za pośrednictwem internetu życie codzienne domowników, otrzymała postanowienie sądu nakazujące natychmiastowe zakończenie transmisji. Po odebraniu dokumentu wyłączona została większość kamer.
Kamery usytuowane były m.in. w salonie, korytarzu, kuchni oraz sypialniach. Zdj. ilustracyjne /Grzegorz Michałowski /PAP

Rodzina Dzikowskich z Poznania rozpoczęła transmitowanie swojego życia rodzinnego w internecie na początku miesiąca. Kamery usytuowane były m.in. w salonie, korytarzu, kuchni oraz sypialniach. Poza życiem samych rodziców, kamery rejestrowały także zachowanie i wizerunki dzieci: najstarszego Kacpra, Weroniki, Dawida i dwuletniej Sandry.

Po doniesieniach medialnych sprawą zainteresował się rzecznik praw dziecka Marek Michalak, który wystąpił do poznańskiego sądu o zbadanie sprawy w związku z obecnością na wizji osób nieletnich.

Rodzicie zostali zobowiązani do natychmiastowego zaprzestania publikowania i udostępniania za pośrednictwem internetu wizerunku małoletnich oraz do usunięcia dotąd opublikowanych materiałów - powiedziała sędzia Magdalena Orwat, przewodnicząca Wydziału IV Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego Poznań - Grunwald i Jeżyce.

Mimo że postanowienie zostało wydane w poniedziałek, zostało ono wręczone rodzicom dopiero dzień później. Postanowienie dotyczy także innych rzeczy, na ten moment nie zostaną one jednak ujawnione - dodała sędzia. Na rodzinę został nałożony także tymczasowy nadzór kuratora.

Ojciec nie widzi w transmisjach z życia rodziny niczego złego

W rozmowie z PAP rodzice dzieci nie chcieli komentować decyzji sądu. Potwierdzili odebranie postanowienia od kuratora sądowego. Kilka dni wcześniej, ojciec dzieci Mieczysław Dzikowski, powiedział, że nie widzi w transmisjach z życia rodziny niczego złego. Nie zgodził się z opinią RPD, że zagraża to dobru dzieci. Powiedział, że z relacji dzieci nie wynika, by miały z tego powodu problemy, a w ich środowisku rówieśnicy przyjęli to normalnie.

Rzecznik Praw Dziecka podkreślił, że decyzję sądu przyjmuje z zadowoleniem. W jednoznaczny sposób mówi ona, że dobro dziecka, ochrona jego praw, w tej sytuacji są najważniejsze - zaznaczył. W jego opinii działania rodziców, którzy przez całą dobę transmitują życie rodziny godziło w "dobra osobiste małoletnich, narusza ich prawo do ochrony wizerunku i prywatności, może również nieść za sobą bezpośrednie zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa dzieci". W znakomitej większości rodzice wiedzą doskonale co jest najlepsze dla ich dzieci, bywają jednak sytuacje, w których podejmują bardziej lub mniej świadome decyzję. Wierzę, że historia internetowej transmisji z życia dzieci - na szczęście bardzo krótka - będzie asumptem do refleksji nad problemem ochrony wizerunku dzieci i poszanowania ich prywatności w mediach oraz w internecie - dodał.

Zaznaczył, że w stosunku do dorosłych, którzy decydują się na takie transmisje może jedynie "ubolewać", natomiast w sytuacji, kiedy dotyczy to dzieci - musi interweniować. Według Michalaka postępowanie państwa Dzikowskich było przykładem "nadużycia władzy rodzicielskiej". 

(mal)