Jest zażalenie na umorzenie śledztwa w sprawie głośnego samobójstwa 17-letniego Jarka z Bytowa. Złożyli je rodzice chłopca. 17-latek powiesił się po powrocie z wycieczki szkolnej, podczas której koledzy sfilmowali go w kompromitujących okolicznościach.

Matka chłopca, z którą rozmawiał reporter RMF FM Wojciech Jankowski, zarzuca prokuraturze lekceważenie przesłuchań świadków. Co więcej – jak podkreśla oburzona i rozżalona kobieta – rodzina do dziś nie widziała całego filmu nakręconego przez kolegów na wycieczce i nie otrzymała z prokuratury oryginału listu pożegnalnego Jarka.

Mamy tylko ksero ksera – wyjaśnia. Tylko dzięki temu wie, jakie myśli targały jej synem przed samobójstwem. Straciłem już motywację, aby żyć dalej. Kolejny raz sprawiłem swoim rodzicom przykrość - napisał Jarek. Ta przykrość, jak wynika z dalszej części listu, to groźba wyrzucenia Jarka ze szkoły. Takimi sankcjami mieli straszyć chłopca nauczyciele podczas rozmowy tuż po powrocie z wycieczki.

To oni – opiekunowie klasy oraz dyrektor szkoły – przyczynili się zdaniem matki Jarka do samobójstwa jej syna. Według kobiety nieumiejętnie przeprowadzili rozmowę wychowawczą. To właśnie po tym spotkaniu, Jarek wrócił roztrzęsiony ze szkoły. To po nim podjął decyzję o ucieczce z domu.