Zarzut płacenia za podpisy na listach poparcia dla kandydatów Samoobrony w wyborach usłyszała Renata Beger. Była posłanka nie przyznała się do winy, odmówiła składania wyjaśnień. Grozi jej 10 tysięcy złotych grzywny.

We wrześniu media opublikowały film, nagrany ukrytą kamerą i relację byłej działaczki Samoobrony, która twierdziła, że Renata Beger zachęcała ją do płacenia za zbieranie podpisów pod listami poparcia przed październikowymi wyborami parlamentarnymi.

Śledczy przesłuchali wcześniej innych świadków w sprawie płacenia za podpisy. Wśród nich byłą działaczkę Samoobrony Renatę Jankowiak, która miała na polecenie Beger zbierać podpisy za pieniądze i która uczestniczyła w nagraniu rozmowy z byłą posłanką.

Kamera zainstalowana w mieszkaniu Jankowiak zarejestrowała, jak Beger płaci jej 240 złotych. Po ujawnieniu sprawy przez "Gazetę Wyborczą", Beger zapewniała, że nie płaciła za zebrane podpisy, tylko rozliczała się ze współpracownicą za paliwo zużyte w trakcie ich zbierania.

W połowie grudnia w Sądzie Rejonowym w Pile rozpoczął się ponowny proces Beger, oskarżonej o fałszerstwa na listach poparcia w wyborach do Sejmu w 2001 r. Prokuratura zarzuciła jej, że od czerwca do sierpnia 2001 r. dopuściła się nadużycia i fałszerstwa przy sporządzaniu list osób popierających kandydatów Samoobrony.