Sądecka prokuratura przesłuchała już 33-letniego Daniela D., który we wtorek zasztyletował swoją trzyletnią córeczkę. Mężczyzna przyznał się do winy. Lekarze sugerują, że powinien zostać zamknięty w zakładzie psychiatrycznym ze względu na głęboką depresję, którą u niego zdiagnozowano.

Mężczyzna doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił i przyznał sie do winy - dowiedział się reporter RMF FM. 33-latek złożył wyczerpujące wyjaśnienia. Są one jednak objęte tajemnicą śledztwa.

Daniel D. przebywa w szpitalu po tym, jak zadał sobie kilka niegroźnych ciosów nożem. W piątek właśnie tam odbędzie się posiedzenie sądu, który zdecyduje o jego aresztowaniu.

33-latek zadał dziewczynce kilkanaście cisów nożem. Później sam o wszystkim powiadomił policję. Matka dziecka była w tym czasie w pracy, a starszy 4-letni syn w przedszkolu. Oboje są teraz pod opieką psychologów.

Sąsiedzi z osiedla Wojska Polskiego, gdzie doszło do tragedii, wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. To był superfacet. Mieliśmy dzieci w jednym wieku. Przychodziła do nas, bawiła się z moją córką. Nie wiem, co się stało - opowiadają reporterowi RMF FM Maciejowi Pałahickiemu mieszkańcy Nowego Sącza.

Mówiło się, że mężczyzna ostatnio stracił pracę. Okazuje się jednak, że to nieprawda. 33-latek od dwóch miesięcy był na zwolnieniu lekarskim, bo leczył się psychiatrycznie.