Rencista z Jezioran kontra potężny koncern energetyczny. Mieszkaniec mazurskiej miejscowości walczy w sądzie o to, by firma wkopała w ziemię kabel, zagrażający jego życiu.

Bywało niebezpiecznie. Raz zerwał się przewód i spadł na siatkę ogrodzenia. Energetycy, którzy przyszli do awarii powiedzieli, że gdyby ktoś dotknął furtki, zostałby porażony prądem - opowiada Zdzisław Soczewica.

Mężczyzna postanowił więc w sądzie walczyć o zakopanie kabla w ziemi. Ale w pierwszej instancji przegrał, bo sąd w ogóle nie zajął się sprawą zakopania kabla, ale tylko kwestią jego usunięcia i na to się nie zgodził. Podważył to później sąd apelacyjny.

Sądząc po wyniku postępowania apelacyjnego można powiedzieć, że jednostka może skutecznie walczyć z dużymi podmiotami, reprezentowanymi przez bardzo fachowych pełnomocników - mówi Waldemar Pałka z Sądu Okręgowego w Olsztynie. Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia.

Rzeczniczka koncernu powiedziała naszemu reporterowi, że zdaniem firmy, słup energetyczny nie powinien przeszkadzać renciście. Koncern zamierza nadal walczyć z panem Zdzisławem w sądzie.