Dzieci w przedszkolach jedzą za mało - to wnioski zachodniopomorskiego sanepidu, który na bieżąco kontroluje przedszkolne jadłospisy. W diecie maluchów powinno być więcej kalorii, wapnia, żelaza i witaminy C. Niestety dzienna stawka żywieniowa na jedno dziecko w szczecińskich placówkach wynosi zaledwie 4 złote i nie była podnoszona od... pięciu lat.

Zdaniem sanepidu, w przedszkolnych jadłospisach powinno być więcej warzyw i owoców, ryb, produktów mlecznych i roślin strączkowych. Dyrektorzy przedszkoli się z tym zgadzają, ale obecna stawka żywieniowa zmusza ich do dokonywania "cudów" nad kotłem. Trzeba się nakombinować, żeby było smacznie, kolorowo, mało węglowodanów i żeby się nie powtarzały ziemniaki w zupie z ziemniakami w drugim daniu - mówi naszemu reporterowi Jolanta Rutkowska, intendentka z przedszkola nr 65 w Szczecinie. Zdecydowanie łatwiej jest nam manewrować, kiedy mamy więcej dzieci w przedszkolu. Takie są uroki żywienia zbiorowego - im więcej dzieci, tym lepsze dla nich jedzenie - dodaje.

Na szczęście dzieciom smakuje prawie wszystko. Bułka z czekoladą, kakao, mięsko, ryż, surówka z marchewki - wymieniają jednym tchem czterolatki.

Rodzice i dyrektorzy zwrócili się do władz oświatowych o podniesienie stawki żywieniowej z 4 do 5 złotych. I - jak dowiedział się nasz reporter - stawka ma niebawem wzrosnąć. Jeśli do tego dopisze frekwencja w przedszkolach, to dziecięcym jadłospisom trudno będzie cokolwiek zarzucić.