Aleksander Szczygło zostanie przesłuchany w śledztwie dotyczącym wydarzeń w afgańskiej wiosce Nangar Khel. Wojskowa prokuratura z Poznania planuje spotkać się z byłym ministrem obrony po Nowym Roku. Zależy mi na dojściu do prawdy, bez względu na to jaka ona jest - powiedział RMF FM Szczygło.

Jak zostanę wezwany, to się stawię. Im szybciej, tym lepiej, bo należy szybko wyjaśnić tę sprawę - zaznaczył były szef MON. Z Aleksandrem Szczygłą rozmawiał reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Posłuchaj:

Przesłuchamy wszystkie osoby, które mają coś do powiedzenia w sprawie wydarzeń w Nangar Khel - powiedział pułkownik Jakub Mytych z poznańskiej prokuratury wojskowej. Dodał, że jest za wcześnie na określenie charakteru, w jakim osoby te będą wzywane.

Mytych potwierdził, że wszczęto procedurę, która ma doprowadzić do przesłuchania amerykańskiego oficera, pułkownika Martina Schweitzera. Chcemy, aby przesłuchał go nasz prokurator rezydujący w Afganistanie - zaznaczył.

Do tragicznego zdarzenia w afgańskiej wiosce doszło 16 sierpnia, gdy żołnierze otworzyli ogień w kierunku zabudowań. Stało się to kilka godzin po ataku na polski patrol, a w osadzie nie było bojowników. W wyniku tej akcji sześcioro Afgańczyków zostało zabitych, dwie kolejne osoby zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety.

W połowie listopada zatrzymano w związku z tą akcją siedmiu polskich żołnierzy. Sześciu z nich prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia.

Żony oficerów wierzą, że ich mężowie nie zabijali z premedytacją. Były oczywiście ofiary. To były faktycznie dzieci. Ale po tej całej akcji wstrząśnięci tym, co się stało, ratowali te osoby - powiedziała RMF FM Barbara Ligocka-Staszczyk, żona jednego z aresztowanych.