Tomasz Skory: Dzisiejsza prasa donosi o bardzo wyraźnym spadku notowań ugrupowań rządzących. Sądzi pan, że to jest naturalny „dołek” przychodzący zawsze po kilku miesiącach rządzenia, czy coś więcej?

Janusz Czapiński: Jak pan mówi „dołek” to spodziewa się pan odbicia od tego dołka. Otóż chyba tak dobrze to nie będzie, przynajmniej przez jakiś czas. To jest normalna naturalna tendencja. Zwłaszcza w tej sytuacji, w jakiej się Polska znajduje. Ten przyspieszony spadek, czy utrata zaufania w stosunku do poprzedniego rządu wynika z faktu, że generalnie jesteśmy w dołku gospodarczym. Tak naprawdę nie ma co rozdawać w tych wyborach, a wręcz przeciwnie wypada tylko zabierać.

Tomasz Skory: Czyli po prostu trwała utrata złudzeń w społeczeństwie. Skoro odbicia nie będzie...

Janusz Czapiński: To nie jest utrata złudzeń tak naprawdę, tylko brak akceptacji dla niektórych elementów polityki obecnego rządu, które są społecznie bulwersujące. Jak się mówi ludziom, że nie będą mogli pracować, albo że zrobi się kolejną rewolucję w służbie zdrowia – a naprawdę Polacy mają już dość rewolucji. Są już zmęczeni po 12 latach nieustającej rewolucji chcieliby mieć chwilę wytchnienia i chwilę spokoju. Ja siedem lat temu sformułowałem taką teorię niewdzięczności społecznej – każdy rząd, który zacznie zbyt intensywnie reformować ten kraj, dostanie po łapach.

Tomasz Skory: I przejeżdża się i to się potwierdza?

Janusz Czapiński: Tak.

Tomasz Skory: Da się wskazać ten moment, od którego zaczął się ten dość dramatyczny spadek. Te wszystkie wpadki rządu – było ich sporo, ale czy coś było kluczowego w tym? Jakieś wydarzenie, działanie?

Janusz Czapiński: Gdy już ogłoszono ten program gospodarczo społeczny, gdy już będzie wiadomo, w którą stronę będą szły te pierwsze decyzje rządu, po to żeby zahamować tendencję spadkową w gospodarce. Ale przede wszystkim, gdy zaczęto bić na alarm w związku z bezrobociem i Polscy spostrzegli, że nic w tej sprawie się nie zmienia, czy wręcz przeciwnie, nawet ostatnio przyspieszyło to bezrobocie.

Tomasz Skory: No ale to ogłoszenie planu gospodarczego wzrostu według rządu, według premiera Belki, to miał być sposób na poprawienie nastroju przez rządzących. „Gospodarka zaczyna się i kończy w głowie” – mówił premier Belka. Przyzna pan, że nieźle wygląda 600 kilometrów autostrad zbudowanych w cztery lata.

Janusz Czapiński: To nie to miałem na myśli, ponieważ ludzie nie myślą jednak w perspektywie czterech, pięciu, sześciu, czy dziesięciu lat – oni myślą tak naprawdę w perspektywie kilku najbliższych miesięcy. A co się zapowiada na najbliższe miesiące? Tak naprawdę zaciskanie pasa prawie u wszystkich.

Tomasz Skory: Niedawno śladowym, ale jednak optymizmem, napawały sukcesy Adama Małysza. Według Leszka Millera, po jego skokach rósł rozwój gospodarczy, spadło bezrobocie. Teraz już wszystko przepadło?

Janusz Czapiński: To był oczywiście żart premiera. To prawda, że gdyby Małysz nadal wygrywał, nastroje społeczne byłyby lepsze, no ale to nie Małysz jednak decyduje o stosunku Polaków do rządu.

Tomasz Skory: Notowania rządu to nie jest coś na czym by mi szczególnie zależało, ale czysto teoretycznie, czy rząd jest w stanie zrobić coś takiego, by je sobie poprawić?

Janusz Czapiński: A wie pan, mnie by bardzo zależało na wysokich notowaniach rządu, ponieważ to jest obopólna korzyść – i dla tych rządzących, bo mają trochę dłuższy oddech i nie muszą się tak bardzo z lękiem przyglądać tym wszystkim notowaniom sondażowym. Po drugie, byłby to wskaźnik uruchamiania energii społecznej. Żaden rząd, nawet najmądrzejszy, podejmujący najmądrzejsze decyzje, nie jest w stanie sprawnie, skutecznie rządzić, jeśli ludzie się do tego nie przyłączą. Poparcie dla rządu to jest wyraz zaufania, to jest powiedzenie mniej więcej tyle: „zakasujemy rękawy i rzeczywiście będziemy robić, to co oni mówią, że powinniśmy”.

Tomasz Skory: No to dlaczego Polacy nie chcą zakasać tych rękawów tak jak proponuje rząd?

Janusz Czapiński: Właśnie dlatego, że już są wypaleni, zmęczeni. Po 12 latach coraz większym grupom społecznym się już po prostu nic nie chce.

Tomasz Skory: W ostatnich tygodniach Polacy stracili chyba sporo zaufania do zaufania tradycyjnie się tym zaufaniem cieszących. Mówię o lekarzach pogotowia, hierarchii kościelnej, Adamie Małyszu i rządzie. Czy to będzie miało jakieś dalekosiężne skutki?

Janusz Czapiński: Nie, do służby zdrowia Polacy nie stracili zaufania.

Tomasz Skory: Do lekarzy pogotowia.

Janusz Czapiński: Do niektórych lekarzy. Teraz będą się może trochę ostrożniej przypatrywać się tym, których pogotowie przywiezie do ich najbliższych i do ich samych. Są takie trzy instytucje – wojsko, policja i lekarze, do których generalnie społeczeństwo nie może stracić zaufania. Gdyby straciło, wypada się tylko położyć do łóżka i czekać na koniec.

Tomasz Skory: Mimo wiosny Polacy widzą Polskę bardzo szaro. 68% badanych przez OBOP uważa, że sprawy w kraju idą źle. 96% uważa sytuację na rynku pracy za bardzo złą. 46% nie wierzy w możliwość poprawy sytuacji. Ma pan jakiś sposób, żeby Polakom poprawić samopoczucie?

Janusz Czapiński: Polacy sobie sami potrafią poprawić samopoczucie. Te wszystkie wskaźniki, które pan odczytał, to jest plucie na odległość. To jest podsumowanie sytuacji, która jest już poza naszym dołem – z wyjątkiem oczywiście bezrobocia i bezrobotnych. Ale i ocena sytuacji generalnej w kraju i ocena rządu, to jest coś co oglądamy przez telewizję tak naprawdę, a czego nie odczuwamy w rodzinie. Głównym źródłem dobrego stanu psychicznego Polaków są mimo wszystko niezłe relacje rodzinne.