Sąd we Wrocławiu musiał przełożyć termin rozpoczęcia procesu 46-latka oskarżonego o wywołanie fałszywego alarmu bombowego na wrocławskim rynku. Powód? Bombiarz nie pojawił się na rozprawie. Na kolejną ma być doprowadzony siłą.

Z powodu alarmu trzeba było ewakuować kilka tysięcy osób, zamknąć sklepy i puby. Po zatrzymaniu bombiarz przyznał się do winy. Tłumaczył, że miał to być żart. Teraz grożą mu 3 lata więzienia.