Gorący dzień przed siedzibą Polskich Linii Lotniczych LOT w Warszawie, gdzie od kilku dni protestują pracownicy spółki. Do protestujących pracowników przyszli posłowie PO, m.in. Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz. W końcu do strajkujących wyszedł także prezes spółki Rafał Milczarski. Podkreślił jednak, że nie chce rozmawiać z osobami z zarządów związków zawodowych.

Prezes spółki zgodził się na rozmowy z posłami opozycji oraz przedstawicielami załogi. Zastrzegł jednak, że nie będzie rozmawiał z nikim z zarządu zawodowego. Zgadzam się na osoby, które nie są w zarządzie związku - oświadczył.

Prezes LOT powtórzył, że strajk jest nielegalny i dodał, że był motywowany politycznie - miał związek z niedzielnymi wyborami. Milczarski oświadczył też, że zwolniona szefowa Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) Monika Żelazik nie zostanie przywrócona do pracy. Jej przywrócenie było jednym z postulatów strajkujących. Nie zostanie przywrócona do pracy, bo jej obecność w firmie stanowiłaby zagrożenie dla pasażerów. Naszą decyzją do firmy nie wróci, ewentualnie decyzję sądu - stwierdził Milczarski.

Pracownicy LOT nie mają wielkich nadziei na to, że ta sprawa zostanie rozwiązana na spotkaniu z prezesem Milczarskim. Cuda oczywiście się zdarzają, ale bardzo rzadko - mówi Agnieszka Szelągowska ze związku zawodowego personelu pokładowego. 

Milczarski złoży wniosek do prokuratury

Milczarski poinformował także, że złoży wniosek do prokuratury o podejrzeniu nękania przez związki zawodowe pracowników chcących pracować; nękania i zastraszania mailami, SMS-ami czy na Facebooku.

Jak powiedział po rozmowach z przedstawicielami załogi i posłami opozycji, ma ofertę dla wszystkich osób "zaangażowanych w nielegalny strajk, o ile nie są organizatorami - czyli nie są w zarządzie związku, który to zorganizował, jeżeli nie kierowały gróźb karalnych pod adresem innych pracowników i nie zachowywały się skandalicznie". Zachęcamy te osoby, żeby przyszły i zaczęły rozmawiać - oświadczył.

Jak dodał, rozmowy z przywódcami protestu - członkami zarządów związków zawodowych - są trudne, bo uważają oni, że strajk jest legalny i nie słuchają argumentów prawnych. Milczarski oświadczył również, że premier Mateusz Morawiecki jest poinformowany o sytuacji, ale podkreślił jednocześnie, że w poniedziałek "nie był wezwany do premiera i nie miał z nim żadnego spotkania".

Prezes LOT zapowiedział również, że "każda złotówka utracona przez LOT będzie musiała być odzyskana od związków, organizujących strajk i konkretnych osób".

Miliony złotych straty LOT

Spółka z powodu trwającego nielegalnego strajku w firmie, według szacunków poniosła straty wielkiej wartości. Z grubsza szacuję je na co najmniej kilka milionów złotych. Nie chcę tutaj tego dokładnie przedstawiać, ponieważ nie dysponuję jeszcze konkretnymi wyliczeniami, a ten nielegalny strajk wciąż trwa - powiedział dziennikarzom Milczarski.

Jak dodał, każdy odwołany rejs to dla firmy olbrzymie koszty.

Przekazał, ze premier Mateusz Morawiecki jest na bieżąco informowany o sytuacji w spółce. Pan premier i rząd prowadzi nadzór nad spółkami za pomocą organów, które są do tego uprawnione. To jest konkretnie departament (Skarbu Państwa - PAP) w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jesteśmy w bieżącym kontakcie z tym departamentem. Przekazujemy na bieżąco wszystkie informacje. Pan premier również jest poinformowany o skali tej sytuacji - powiedział.

Jak podkreślił, spółce "bardzo zależy na uspokojeniu tej rzeczywistości".

Chcemy, żeby to szaleństwo, które się odbywa - się zakończyło. Nie ma najmniejszego powodu, żeby dalej ten strajk kontynuować - jest nielegalny i generuje koszty. Gromadzą się coraz większe straty i my, jako spółka będziemy musieli za to obciążyć protestujących. Dlatego, że ich działanie nie ma podstaw prawnych - obowiązuje zabezpieczenie sądowe - tłumaczył prezes LOT.

W poniedziałek 67 osób zostało dyscyplinarnie zwolnionych w związku z ich uczestnictwem w strajku.

Strajk w PLL LOT zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy; polega on na dobrowolnym, powszechnym powstrzymaniu się od pracy przez protestujących pracowników. Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy został wybrany spośród zarządów dwóch związków zawodowych: Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) na czele z Moniką Żelazik oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, którego przewodniczącym jest Adam Rzeszot.

PLL LOT w związku ze strajkiem odwołało już rejsy m.in. do Seulu i Tokio, a także Norymbergi i Toronto.

(ph, az)